WRACA LIGA MISTRZÓW
- patrykjoachim7
- Sep 7, 2022
- 16 min read
Updated: Sep 22, 2022
Już dziś pierwsze mecze najważniejszych europejskich rozgrywek.

Liga Mistrzów, błędnie nazywana ligą. Są to bowiem rozgrywki w systemie pucharowym, przegrywający odpada. Oczywiście z wyłączeniem fazy grupowej. Taki klubowy mundial. Wszyscy o tym wiemy. Po co o tym piszę? Dlatego, że ja zawsze będę bardzie cenił rozgrywki ligowe, w których gra się co tydzień i w każdy weekend trzeba udowadniać swoją wartość. Uważam, że tylko liga rozgrywana na przestrzeni 10 miesięcy i 38 kolejek jest w stanie w sposób sprawiedliwy wyłonić najlepsze drużyny. System pucharowy zawsze będzie niesprawiedliwy i będziemy mieli niespodzianki, o których w rozgrywkach ligowych nie ma mowy. Chcę nakreślić mój pogląd dlatego, że wiele osób uznaje Ligę Mistrzów za najważniejsze rozgrywki na świecie, a klub który je wygrywa za najlepszy na świecie. Ja się z tym nie zgadzam, ponieważ tak jak mówiłem siedem meczów w fazie play-off, bo jak wiadomo grupa jest tylko po to, żeby te słabsze drużyny mogły sobie pograć z potentatami i odpaść, a prawdziwe granie zaczyna się dopiero na wiosnę. To te siedem spotkań nie może przesłaniać tego jak drużyna grała przez cały sezon. Dlatego ja uważam, że Liga Mistrzów powinna być tylko takim dodatkiem, gdy oceniamy sezon poszczególnych drużyn do tego, co udało im się dokonać w swojej lidze krajowej. Są to rozgrywki stworzone dla kibiców. To ma być show, mają być fantastyczne mecze, ogromne emocje, dramaturgia i wielkie zainteresowanie przekładające się na pieniądze. I to wszystko jest fajne. Pojedynki najlepszych klubów z różnych lig, grających w inny sposób, zderzenia kultur. Super sprawa. Tylko nie mówmy, że te rozgrywki wyłaniają najlepszą drużynę w Europie, bo tak nie jest. To jest tylko swego rodzaju ciekawostka. Rok temu wygrał Real. Czy był najlepszą drużyną w Europie? Wątpię. Przechodził kolejne fazy, mimo tego, że w zasadzie w każdym dwumeczu był drużyną słabszą. Robił cudowne powroty i odrabiał straty, ale czy w lidze okazałby się lepszy niż City, Liverpool czy PSG? Nie wydaje mi się. No ale w turnieju ich wyeliminował i chwała mu za to. Dwa lata temu wygrała Chelsea, która nawet nie była najlepsza w swojej lidze. Ba zakończyła sezon na czwartym miejscu. Jak możemy mówić o najlepszej drużynie w Europie skoro ona nawet nie jest najlepsza w swoim kraju? Spójrzmy na ostatnich siedmiu zwycięzców Champions League i na to jakie zajmowali miejsca w swoich ligach w konkretnych sezonach:
2022 Real Madrid (1 miejsce)
2021 Chelsea (4 miejsce)
2020 Bayern Munich (1 miejsce)
2019 Liverpool (2 miejsce)
2018 Real Madrid (3 miejsce)
2017 Real Madrid (1 miejsce)
2016 Real Madrid (2 miejsce)
W ostatnich siedmiu edycjach drużyna, która zdobyła tytuł tylko trzykrotnie była mistrzem swojego kraju (w tym raz był to Bayern, który zawsze wygrywa Bundeslige). Aż cztery razy Ligę Mistrzów wygrywała drużyna, która nie była najlepsza w rozgrywkach ligowych. Dwukrotnie nie była nawet vice-mistrzem. O czymś to świadczy.
To tak tytułem wstępu i tego, że jeśli ktoś traktuje te rozgrywki śmiertelnie poważnie, to może czas, aby to przemyślał i wziął pod uwagę argumenty, które zaproponowałem.
Wszyscy jednak lubimy te rozgrywki. Bo dostarczają nam mecze na wysokim poziomie i sprawiają, że nasze wtorkowe i środowe wieczory zyskują na wartości. A skoro już za chwilkę rozpocznie się kolejna odsłona Champions League, to warto przeanalizować sobie kto w tym roku w tych rozgrywkach występuje i kto ma największe szanse na końcowy tryumf. Nie łudzę się, że trafie. Bo chyba nigdy nie trafiłem. To jest loteria, zabawa. Ale pobawmy się. Zrobię to w postaci odliczania wstecznego. Od drużyny 32 do 1. Zapraszam.
32. MACCABI HAIFA (ISR)
To jest jedyna drużyna w tegorocznych rozgrywkach, przy której miałem takie: "Co? Maccabi Haifa? W Lidze Mistrzów? Klub z Izraela? Serio?". No serio. Mieli trochę szczęścia w eliminacjach, bo trafiali na drużyny niezłe, ale do pokonania. Olympiacos (GRE), Apollon (CYP) i Crvena Zvezda (SRB). Pierwsze dwie rundy przeszli bez problemu, w ostatniej zadecydował jeden gol. I fajnie że mamy w fazie grupowej drużynę z dość egzotycznego kraju jakim na piłkarskiej mapie niewątpliwie jest Izrael. W dwumeczu z Crveną wystawili skład, w którym było czterech piłkarzy z Izraela i jest to wynik niezły, biorąc pod uwagę na przykład takiego Lecha Poznań, gdzie trudno znaleźć Polaka w jedenastce. W składzie Maccabi nie ma ani jednego piłkarza, którego bym kojarzył. Najsłabsza drużyna tegorocznych rozgrywek. Każdy zdobyty punkt to będzie ogromny sukces. Mają w środku pola zawodnika z Nigeru, który nazywa się Mohamed Ali, więc na pewno będą walczyć.
31. VICTORIA PILZNO (CES)
Mistrz Czech. Wyeliminowali HJK (FIN), Sheriff Tiraspol (MDA) oraz Qarabag (AZE). Niezła drużyna, mająca już jakąś markę na rynku europejskim. Skład solidny, ale bez dużych nazwisk. Mamy tam trzech starych znajomych z Ekstraklasy: Jan Kliment (Wisła), Jan Sykora (Lech), Erik Jirka (Górnik). Żaden z nich naszej ligi nie podbił, a teraz będą sobie grać w Champions League. I to w fantastycznej grupie. Bo drużyna z Pilzna trafiła do grupy śmierci z Interem, Barceloną i Bayernem. Nie mają większych szans, ale każdy mecz to będzie ogromne przeżycie i piłkarskie święto w całym kraju. Trzykrotnie zapełnią stadion do ostatniego miejsca, a jeśli uda się komuś urwać punkt to będzie powód do dumy.
30. DINAMO ZAGREB (CRO)
Mistrz Chorwacji. Również drużyna, która w Europie jest znana. W drodze do fazy grupowej pokonali między innymi Ludogorets (BUL) oraz Bodo Glint (NOR), a to nie są leszcze cytując klasyka. Ciekawa drużyna, pełna chorwackich talentów, choć już bez takich gwiazd jak kiedyś Dani Olmo. Największe nazwiska na dziś to Josip Drmić i Bruno Petković. Grupa z Chelsea, Milanem oraz Salzburgiem. Ciekawa. Być może do powalczenia o trzecie miejsce z drużyną z Austrii, choć dużych szans Chorwaci pewnie nie mają.
29. SHAKHTAR DONETSK (UKR)
Mistrz Ukrainy. Ze względu na wysoki ranking ligi, wypracowany w ostatnich sezonach awans mieli zapewniony. Kiedyś Shakhtar był mocną europejską firmą, która obok drużyn z Portugalii oraz Ajaxu potrafiła namieszać nawet w fazie pucharowej i być czarnym koniem rozgrywek. Niestety ze względu na wojnę klub ten stracił bardzo dużo. Już od kilku lat ma bazę na zachodzie Ukrainy, a ten sezon w Lidze Mistrzów grać będzie w Warszawie. Ich kadra zawsze była mieszanką piłkarzy z Brazylii i Ukrainy. Niestety okoliczności sprawiły, że nie ma w kadrze Shakhtara już ani jednego piłkarza z kraju kawy. W zasadzie 90% kadry to Ukraińcy. Jakość tej kadry jest nieporównywalnie słabsza. Będą walczyć, ale wielkich szans nie mają. Pozostał cień klubu sprzed kilku lat i to jest bardzo smutne.
28. FC KOPENHAGA (DEN)
Mistrz Danii. Wyrzucili w kwalifikacjach turecki Trabzonspor. Średnio zaczęli sezon ligowy, ale jest to drużyna mająca swoje argumenty. Duński futbol przeżywa złoty okres patrząc na reprezentację, a również w piłce klubowej udało się wprowadzić do Ligi Mistrzów ciekawą drużynę. W składzie Polak Kamil Grabara. Na dzisiaj kontuzjowany. Bramki broni znany z Brighton Matt Ryan. Mają reprezentanta Szwecji Viktora Claessona oraz duńskiego napastnika Andreasa Corneliusa. Nazwiska, które kojarzę z ostatniego Euro. W składzie dużo piłkarzy z Islandii, co mnie zaciekawiło. W grupie Sevilla, Dortmund oraz Manchester City. Będzie ciężko cokolwiek zdziałać, ale mają jakość, żeby się postawić.
27. GLASGOW RANGERS (SCO)
Vice-mistrz Szkocji. Szkoci mają dwie drużyny w Lidze Mistrzów. Coś niesamowitego. Generalnie sześć drużyn z wysp brytyjskich. Pokonali w eliminacjach faworyzowany PSV Eindhoven i meldują się w grupie. I to jakiej grupie. Ajax, Napoli i co najważniejsze Liverpool. Dla Szkotów mecz z Anglikami zawsze jest czymś wyjątkowym. W składzie nie ma wielkich gwiazd, kilku starych znajomych z Premier League. Wydają się być najsłabszą drużyną w tej grupie. Ale to są Szkoci, więc charakteru na pewno im nie zabraknie. A ich mecz z Liverpoolem, to jedno z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie spotkań.
26. CLUB BRUGGE (BEL) Mistrz Belgii. Bezpośredni awans do Champions League. W składzie Simon Mignolet, Deryck Boyata, Dennis Odoi, Andreas Skov Olsen, Roman Yaremchuk i sprowadzony z Barcelony Ferran Jutgla. Tutaj już mamy kilka znanych nazwisk. To wszystko uzupełnione belgijską młodzieżą. Grupa z Porto, Atletico i Bayerem Leverkusen nie wydaje się zbyt trudna. Widzę potencjał, na to żeby powalczyć. Przynajmniej o trzecie miejsce.
25. RED BULL SALZBURG (AUT)
Mistrz Austrii. Jeden z dwóch klubów ze stajni Red Bulla w tegorocznych rozgrywkach. Też drużyna, która już od jakiegoś czasu regularnie grywa w Lidze Mistrzów. Mają w składzie nasz wielki talent w postaci Kamila Piątkowskiego. I takich talentów mają całe mnóstwo. Zespół wyjątkowy, bo praktycznie w całości złożony z młodych zawodników, na których można zarobić. Na co ich stać? Czy powalczą z Milanem i Chelsea o wyjście z grupy? Łatwo nie będzie, ale kto wie? Trzecie miejsce powinno być ich celem minimum.
24. CELTIC GLASGOW (SCO)
Mistrz Szkocji. Kolejna drużyna z ojczyzny Williama Wallace'a. Wydaje się, że mają w składzie trochę większą jakość, niż ich odwieczny rywal. Trafili do ciekawej grupy z Realem, Shakhtarem oraz RB Leipzig. Wydaje mi się, że mogą powalczyć o wyjście z tej grupy i mam taką cichą nadzieję, że któraś z tych szkockich drużyn namiesza w tym sezonie. A większe szanse daje na to właśnie Celtom. Ciekawostka: w kadrze czterech Japończyków.
23. SPORTING (POR)
Vice-mistrz Portugalii. Najlepszej ligi spoza TOP 5 i ligi, której przedstawiciele stosunkowo najczęściej przełamują dominację wielkiej piątki i dostają się do fazy ćwierćfinałów. Mają w składzie perełkę w postaci Trincao, który grał już w Premier League i FC Barcelonie. Powinien być liderem tej drużyny. Na papierze wydają się najsłabsi z portugalskiego trio. Ale mają dość prostą grupę. Tottenham, Marsylia oraz Eintracht. Do wyjścia.
22. FC PORTO (POR)
Klub, który często sprawiał niespodzianki w ostatnich latach i regularnie grał w fazie pucharowej. Mistrz Portugalii. W składzie między innymi doświadczony obrońca Pepe, czy też napastnik z Iranu Mehdi Taremi. Autor 20 goli w ubiegłym sezonie. Stracili dwie największe gwiazdy w postaci Luisa Diaza (Liverpool - zima) oraz Fabio Vieiry (Arsenal). Ale ta jakość ciągle w tym zespole jest. Są następni młodzi piłkarze, którzy chcą się wypromować. Duża grupa zawodników z Ameryki Południowej, co jest charakterystyczne dla klubów z Portugalii. I co istotne trafili do najprostszej grupy z Atletico, Leverkusen oraz Club Brugge. Mają wystarczające możliwości, aby sobie z tym zestawem rywali poradzić.
21 EINTRACHT FRANKFURT (GER)
Klub, który wchodzi do Ligi Mistrzów tylnymi drzwiami, poprzez wygranie Ligi Europy. W lidze zajęli odległe 11 miejsce. W tym sezonie zajmują 10. I to jest trochę taka drużyna. Pełen szacunek za zdobycie europejskiego trofeum, ale Eintracht wydaje się być najsłabszą ekipą z reprezentantów topowych pięciu lig. Mają solidny skład, ale bez wielkich piłkarzy. Najbardziej rozpoznawalne nazwisko to Mario Gotze, który najlepsze lata kariery ma już chyba za sobą. Dostali dość łatwą grupę, więc są w stanie powalczyć, choć nie wróżę im szczególnie długiej przygody w Europie, a już na pewno krótszą niż przed rokiem.
20. BENFICA (POR)
Klub, który zajął trzecie miejsce w lidze. Stracił swoją gwiazdę Darwina Nuneza (Liverpool). A mimo to wydaje mi się, że jest najsilniejszy z całej trójki. Nie bez przyczyny w zeszłym sezonie zostawili w grupie samą FC Barcelonę i zawędrowali aż do ćwierćfinału. W składzie Benfici między innymi Nicolas Otamendi, Julian Draxler, Rafa Silva, czy David Neres. Te nazwiska budzą respect. Problemem jest grupa. Bo mają PSG, Juventus oraz Maccabi Haifa. Drużyna z Izraela nie powinna stanowić kłopotu, ale te dwie pozostałe już tak. Choć czy Juventus jest poza ich zasięgiem? Niekoniecznie.
19. BAYER LEVERKUSEN (GER)
Trzecia drużyna Bundesligi tamtego sezonu. Mająca snajpera z Czech, Patricka Schicka, który ma za sobą kapitalny sezon. Sprowadzili Calluma Hudsona-Odoi z Chelsea. Ale ten skład nie wygląda zbyt prestiżowo. Jest solidny i tyle. Mieli szczęście w losowaniu. Atletico, Porto oraz Club Brugge. W tej grupie wszystko może się zdarzyć. Nie zdziwi mnie żadna pozycja końcowa Aptekarzy.
18. AJAX (NED)
Najlepsza drużyna spoza TOP 5. Ostatnia, która zrobiła półfinał Champions League. W tym okienku stracili Anthon'ego oraz Malacie. Wydoili Manchester United na niebywałą kasę. Zarabiając kilkukrotną rynkową wartość tych piłkarzy. Ale kto bogatemu zabroni. Po transferach wychodzących czas na chudy sezon w Ajaxie? Chyba nie. Sprowadzili Lucasa Ocamposa z Sevilli i to jest transfer WOW. Argentyńczyk nie tak dawno był gwiazdą całej ligi hiszpańskiej. W duecie z Dusanem Tadiciem mogą sporo namieszać. Jest również Steven Bergwijn. Ajax powinien być mocny, ale w grupie ma Liverpool, Napoli oraz Rangersów. Będzie piekielnie ciężko z tej grupy wyjść. Ale jeśli jakiś zespół ma robić niespodzianki to Ajax jest do tego po prostu stworzony.
17. NAPOLI (ITA)
Trzecia drużyna Serie A tamtego sezonu. Napoli zrobiło się jakieś takie nijakie po tym jak ten klub opuścił Mauricio Sarri. Niby ten skład jest mocny, fajnie weszli w sezon. Ale nie wiem czy wyjdą z tej trudnej grupy, o której pisałem wyżej. Ajax ma większe doświadczenie w Europie. Ciężko będzie drużynie ze Stadio Diego Armando Maradona. Duet Victor Osimhen - Hirving Lozano jest czymś, w czym upatrywałbym szansy dla Napoli.
16. RB LEIPZIG (GER)
Czwarta drużyna tamtego sezonu Bundesligi. Słaby początek bieżących rozgrywek. Mam wrażenie, że ten projekt mocno wyhamował. Nie ma już takiej świeżości, aury czegoś nowego, a zamiast tego przyszła szara rzeczywistość. Z drugiej strony udało się utrzymać największą gwiazdę, Christophera Nkunku, co wydawało się mało realne. Jest Olmo, jest Soboszlai, jest Forsberg. Przyszedł Werner. Ten skład ma potencjał. Aby wyjść z grupy trzeba pokonać Celtic oraz Shakhtar, zakładając że Real grupę wygra. Piłkarze z Lipska są w stanie to zrobić. Ba, są nawet faworytem, aby te drugie miejsce zająć.
15. OLYMPIQUE MARSEILLE (FRA)
Vice-mistrz Francji. Mocna drużyna. Bailly, Guendouzi, Bakambu. Kupiony przed sezonem Alexis Sanchez, który słusznie zauważył, że trafia do jedynego francuskiego klubu, który kiedykolwiek sięgnął po puchar Europy. No i ten magik. Dimitri Payet. Ciekawy jestem co ta drużyna nam pokaże, bo potencjał niewątpliwie ma. Grupa prosta. Jest szansa na coś fajnego. I mam jakieś takie przeczucie, że to może być ich sezon.
14. SEVILLA (ESP)
Czwarta drużyna sezonu La Liga, choć długo była w walce o mistrzostwo. Wiosna jednak bardzo zła i nowy sezon jest tego kontynuacją. Stracili Ocamposa, Kounde, Carlosa. Jakaś taka zła aura panuje wokół tego klubu. I to jest zaskakujące, bo jeśli popatrzymy na nazwiska w ich kadrze to znajdziemy takich piłkarzy jak: Bono, Acuna, Navas, Telles, Delaney, Isco, Januzaj, Lamela, Papu Gomez, Rakitić, Suso, En Nesyri, Mir. Mają naprawdę mocny skład, ale z jakiegoś powodu to się nie przekłada na wyniki. Muszą odnaleźć samych siebie. Jeśli to się uda, to mają potencjał żeby namieszać, ale na dziś wygląda na to, że będą walczyć z Borussią o drugie miejsce w grupie. Obie drużyny są pewną zagadką.
13. BORUSSIA DORTMUND (GER)
Vice-mistrz Niemiec. Borussia podobnie jak Sevilla jest taką typową drużyną z drugiej europejskiej półki. Jedni i drudzy chcieliby pewnie wskoczyć na ten najwyższy poziom, ale z jakiegoś powodu nie potrafią. Skład żółto-czarnych jest niezły (Guerreiro, Meunier, Bellingham, Reus, Hazard), ale stracili Haalanda i też nie mam przekonania czy to zatrybi. Na dziś stawiam znak równości między tymi drużynami. A szanse na wyjście z grupy to jest 50/50 jak dla mnie. Ale nie widzę wielkich szans w fazie pucharowej dla żadnej z tych ekip. 1/8 finału wydaje się być maksimum co mogą w tym sezonie osiągnąć. Chyba, że w trakcie sezonu coś przeskoczy, zrobią postęp i pójdą w dobrą stronę.
Omówiłem już 20 drużyn. Gdyby którakolwiek z nich sięgnęła po Ligę Mistrzów byłaby to ogromna sensacja. Oczywiście proporcjonalnie duża do miejsca, na którym konkretną drużynę umieściłem. Myślę jednak, że któraś z tych drużyn będzie czarnym koniem i zamelduje się w ćwierćfinale, a może nawet w półfinale. Ale nie podejmę się typowania która, bo jest to wróżenie z fusów. Przejdźmy teraz do miejsc 7-12. Do drużyn, które faworytem do wygrania Champions League ciągle nie są, ale gdyby to zrobiły nie mówili byśmy o sensacji, a raczej o niespodziance.
12. ATLETICO MADRID (ESP)
Trzecia drużyna sezonu La Liga. Atletico ma najmocniejszą kadrę od lat. Ale mam takie wrażenie, że Diego Simeone za długo pracuje już w tym klubie i nie jest w stanie dać tej drużynie żadnego nowego impulsu. Ci zawodnicy nie pasują już do takiego topornego futbolu, jaki proponuje Argentyńczyk. Mają za dużą jakość piłkarską. Dostali najprostszą grupę, więc pewnie z niej wyjdą, ale czy coś dużego są w stanie ugrać? Wątpię.
11. AC MILAN (ITA)
Mistrz Włoch. A mimo to umieściłem ich dopiero na 11 miejscu, jako trzecią drużynę z Italii. Bo tamta dwójka wzmocniła się przed sezonem, a Milan nie bardzo. Oczywiście przyszedł legendarny Divock Origi, który już kiedyś te rozgrywki wciągnął nosem, ale to mimo wszystko trochę mało. Odszedł Franck Kessie. Fajnie że Rossoneri wracają do Champions League, bo są jedną z najbardziej utytułowanych drużyn i tutaj jest ich miejsce. Są w stanie wyjść z grupy, są w stanie powalczyć może o ćwierćfinał. Czy coś więcej? Czas pokaże.
10. JUVENTUS (ITA)
Czwarta drużyna tamtego sezonu Serie A. Trudne dwa lata za klubem z Turynu, ale powoli wracają na dobre tory. Przyszedł Pogba, Di Maria, Milik. Ten skład wygląd coraz lepiej. To jeszcze chyba nie jest ten sezon, w którym dotrą powiedzmy do finału, ale na pewno wyglądają na lepszą drużynę niż przed rokiem. Będzie ciężko o wygranie grupy, bo mają w niej PSG, a drugie miejsce nie daje ci rozstawienia, więc dużo będzie zależeć od losowania 1/8. Jeśli źle trafią, to na wiosnę mogą rozegrać tylko dwa mecze, ale przy odrobinie szczęścia jest szansa na dłuższą przygodę Starej Damy w Champions League.
9. CHELSEA (ENG)
Trzecia drużyna Premier League. Zwycięzca Ligi Mistrzów sprzed dwóch lat. Burzliwe okienko, trudny początek sezonu. Kilka transferów last minute. Nie wiadomo jak to wszystko się ze sobą zgra. The Blues są dużą niewiadomą w tym sezonie. Jakość piłkarską niewątpliwie mają. Dobrze czują się w rozgrywkach Champions League. Dwukrotnie je wygrali w ostatnich kilkunastu latach. Ale w tym sezonie chyba nie wygrają. Ćwierćfinał. Bardziej coś w tym stylu.
8. INTER (ITA)
Vice-mistrz Włoch. Najlepsza drużyna jaką Włosi w tej edycji wysyłają. Ale problem w tym, że trafili do grupy śmierci, z której pewnie nie wyjdą. Bayern i Barcelona. Inter będzie miał bardzo ciężko, aby wejść do play-offów. Wrócił Romelu Lukaku. Są bardzo mocni. Są w stanie z tej grupy wyjść. Jasne że tak. Ale na dziś wydaje się, że zakończą na trzecim miejscu. Czasami losowanie jest kluczowe do tego jak patrzymy na szanse danego zespołu. W innej grupie Inter mógłby zająć pierwsze miejsce i dotrzeć kto wie, może nawet do półfinału, bo potencjał mają ogromny. Ale jest jak jest. I jeśli Barca i Bayern podejdą do tych meczów zupełnie poważnie i zagrają na swoim wysokim poziomie to Nerazzurri na wiosnę zostaną odesłani do Ligi Europy. Tak czy inaczej potyczki w tej grupie będą niesamowite, bo w każdej serii gier będzie hicior.
7. TOTTENHAM (ENG)
Czwarta drużyna sezonu Premier League. Klub, który dawno nic nie wygrał, ale też dawno nie miał tak mocnego składu i tak dobrego Trenera. To jest najlepszy Tottenham od czasu finału LM z Mauricio Pochettino. A kto wie, może nawet mocniejszy. Łatwa grupa. Powinni ją spokojnie wygrać, to da im rozstawienie i przy odrobinie szczęścia w losowaniu możliwy ćwierćfinał. A potem już wszystko jest możliwe. Kane i Son wreszcie będą mogli pokazać się światu w Champions League. Cieszę się, że ten duet wypływa na szerokie, europejskie wody. Bo nikt bardziej niż oni na to nie zasłużył. Tottenham może być groźny w tej edycji.
Teraz czas na wielką szóstkę, czyli faworytów do wygrania trofeum. Będę zaskoczony, jeśli po końcowy tryumf sięgnie ktoś spoza tej szóstki, choć z drugiej strony nie takie cuda już się w Lidze Mistrzów zdarzały. Ale jeśli szukamy logiki, to najmocniejsze drużyny tej edycji Champions League prezentują się następująco:
6. FC BARCELONA (ESP)
Wraca wielka FC Barcelona. Na razie może ostrożnie bym podchodził do takiego stwierdzenia, ale nie da się ukryć, że pierwszy raz od sezonu 2018/19 i pamiętnego półfinału z Liverpoolem, Barca ma realne szanse na końcowe zwycięstwo. Nie są głównym faworytem, to jasne. Sam znalazłem pięć drużyn, które na dziś wydają się mocniejsze. Ignorancją byłoby jednak nie umieszczenie Blaugrany w gronie faworytów. Klub z Katalonii ma za sobą wielką rewolucję. Okno transferowe było zupełnie szalone. Bardzo duża liczba piłkarzy zarówno zasiliła, jak i opuściła klub z Camp Nou. Ale gdy spojrzymy jak ostatecznie wyklarowała się kadra Barcelony, to wygląda ona na bardzo mocną. Ter-Stegen, Araujo, Kounde, Alba, Pedri, Gavi, Fati, Raphinha, Dembele. I przede wszystkim najważniejszy transfer, czyli Robert Lewandowski. Sprowadzenie takiego piłkarza powoduje, że automatycznie wskakujesz level wyżej. Barcelona potrzebuje czasu, żeby te wszystkie wielkie indywidualności stworzyły zespół. Ale jeśli to kliknie, to są w stanie osiągać wielkie rzeczy. Problemem może być grupa. Bayern i Inter. Tutaj każdy pojedynek będzie wojną na śmierć i życie i ktoś w tej wojnie polegnie i odpadnie już w fazie grupowej. A nawet wyjście z grupy z drugiego miejsca powoduje, że już w 1/8 możesz trafić na drużynę z absolutnego topu. Choć z drugiej strony, żeby wygrać trofeum, trzeba pokonać wszystkich.
5. REAL MADRID (ESP)
Kiedyś było takie przysłowie o piłce, że coś tam 22 ludzi, a na koniec wygrywają Niemcy. Jeśli chodzi o Ligę Mistrzów to można te przysłowie sprytnie sparafrazować: "Liga Mistrzów to takie rozgrywki, w których startują 32 drużyny, a na koniec i tak wygrywa Real". Bez Zidane'a, bez Ronaldo, będąc słabszą drużyną w każdym dwumeczu. Nie jestem w stanie logicznie wytłumaczyć tego jak to się stało, że w ubiegłym roku Królewscy ponownie sięgnęli po Ligę Mistrzów. I można się śmiać, że umieściłem ich dopiero na piątym miejscu, bo pewnie powinni być na pierwszym. Ale ja nie kieruje się historią, ani magią związaną z ich występami w Champions League, tylko logiką. A logika mówi, że tak jak przed rokiem, tak samo i teraz nie mają najmocniejszego składu w Europie. Wysypał im się najważniejszy transfer ostatnich lat, czyli Mbappe. I wydaje się, że nie dadzą rady obronić tytułu. Choć z drugiej strony są jedyną drużyną, która kiedykolwiek tego dokonała, więc mogą zrobić to raz jeszcze. To są ich rozgrywki.
4. BAYERN MUNICH (GER)
Bardzo dobrze wygląda Bayern w tym sezonie. Stracili Roberta Lewandowskiego. Ale zyskali Sadio Mane. Są to piłkarze w zasadzie na tym samym poziomie, czyli najwyższym możliwym. Ten transfer spowodował, że Bayern troszkę się przeobraził. Nie mają już w ataku takiej klasycznej "9", a zamiast tego trzech szybkich, mobilnych napastników. I ta podmianka może wyjść im na dobre. Wydaje się, że Julian Nagelsmann w końcu wprowadza swoją filozofię w sposób skuteczny. Potrzebował na to roku, ale to powoli zaczyna trybić i Bayern może być bardzo groźny w tej edycji. To jest taki klub, który zawsze ma mocny skład i jest w gronie faworytów. Jest chyba najbardziej stabilny. Tylko, że trafił do grupy śmierci i już na jesień trzeba będzie się wykrwawiać, aby z tej grupy wyjść.
3. LIVERPOOL (ENG)
Fatalny początek sezonu drużyny Jurgena Kloppa. Ale potencjał w składzie Liverpoolu jest ogromny. Poza tym jest to drużyna, która świetnie czuje się w tych rozgrywkach. W ostatnich pięciu sezonach, aż trzykrotnie meldowała się w finale, raz ten finał wygrywając w 2019. To jest wynik imponujący. Ligę Mistrzów gra się przede wszystkim na wiosnę, więc The Reds mają czas, aby się ogarnąć. Jesienią trzeba się skoncentrować, aby wygrać niełatwą grupę z Ajaxem, Napoli i Glasgow Rangers. Jeśli to się uda, to na wiosnę możemy zobaczyć już zupełnie inną drużynę, niż to co widzimy teraz. A jakości w kadrze Liverpoolu jest tak dużo, że są w stanie te rozgrywki spokojnie wygrać.
2. PSG (FRA)
Messi, Neymar, Mbappe, Verratti, Marquinhos, Ramos, Hakimi, Donnarumma. Ten skład wygląda jak z Fify. Kilka lat temu wydawało się niemożliwym, żeby zmieścić taki gwiazdozbiór w jednym klubie. PSG tego dokonało. Poprzedni sezon to była kompletna klapa. Odpadli w 1/8 finału, ale widać było, że ta drużyna jeszcze dojrzewa i nie jest gotowym produktem. Teraz pracują ze sobą już drugi rok. Jest nowy menedżer, który wydaje się lepiej dogadywać z piłkarzami. Ligę zaczęli imponująco od kilku wysokich zwycięstw. Powiem tak, nie ma na świecie drużyny, która ma większe indywidualności niż PSG. Jeśli te indywidualności będą w stanie stworzyć drużynę, to nikt ich nie zatrzyma. Można się śmiać, z tego że przecież nigdy nie wygrali Champions League, to czemu mieliby tego dokonać teraz. Hiszpania też nigdy nie wygrała Mundialu, a w 2010 sięgnęła po złoto. Zawsze musi być ten pierwszy raz. Nie kupuje argumentu, że nie wygrają, bo nigdy wcześniej nie wygrali.
1. MANCHESTER CITY (ENG)
Najlepsza drużyna ostatnich pięciu lat w Europie. Nie ma znaczenia, że nie wygrali ani razu Ligi Mistrzów. Nie było lepszej drużyny niż Manchester City. Czterokrotnie wygrali Premier League, najlepszą ligę świata. Ligę Mistrzów przegrywali tak naprawdę sami ze sobą. Rok temu Real, byli lepsi, przegrali. Dwa lata temu finał z Chelsea, byli lepsi, przegrali. Wcześniej odpadali z jakimiś dziwnymi drużynami typu Lyon, czy Monaco. No nie ma szans, żeby byli od nich słabsi. W lidze wyprzedziliby takie drużyny o 30 punktów. Nie zgadzam się też z taką teorią, że żeby wygrać Ligę Mistrzów to w klubie musi być kultura wygrywania, a w City i PSG tego nie ma, może to będzie za 10 lat. Co to jest w ogóle za argument? Potrzebujesz jakiejś sztucznie wykreowanej "kultury wygrywania" do zwycięstwa w Champions League, ale ligowe tytyuły w najlepszej lidze świata jesteś w stanie trzaskać rok po roku, bez niej. Kompletny nonsens. Od pięciu lat, czyli mniej więcej od czasu gdy Barcelona zaczęła podupadać i City przejęło rolę najmocniejszej drużyny w Europie, co roku typowałem ich do końcowego tryumfu w Champions League. Z wyjątkiem ostatniego sezonu, bo dałem się porwać temu gwiazdozbiorowi z Paryża. Ani razu nie trafiłem, ale to nie zmienia faktu, że City było tym faworytem i ciągle nim jest. I tak jak pisałem wcześniej oni ten turniej mogą przegrać tylko i wyłącznie sami ze sobą. Mają najlepszego menedżera na świecie. Mają Kevina De Bruyne, Erlinga Haalanda, Edersona, Diasa, Cancelo, Rodriego. Na każdej pozycji jest piłkarz top 3 na świecie na swojej pozycji co najmniej, a często to są po prostu najlepsi z najlepszych. Ich przewaga nad PSG polega na tym, że funkcjonują lepiej jako zespół i wydają się bardziej gotowi, aby tego dokonać. I chyba mają nawet większą jakość czysto piłkarską. PSG ma większe nazwiska, ale City ma lepszych piłkarzy. Czy to jest sezon, w którym Guardiola przełamie tę dziwną klątwę niemocy w Europie? Życzę mu tego.
Patryk
Commentaires