ARGENTYNA MISTRZEM ŚWIATA
- patrykjoachim7
- Dec 19, 2022
- 6 min read
NAJLEPSZY FINAŁ, NAJLEPSZEGO MUNDIALU.

Photo: www.sportingnews.com
Mistrzostwa świata dobiegły końca. Był to turniej niesamowity, pełny niespodzianek, zwrotów akcji, sytuacji dziwacznych i wielkich emocji. Finał był idealnym podsumowaniem tego turnieju. Wydawało się, że Argentyna ma bezpieczną zaliczkę w postaci dwubramkowej przewagi i spokojnie dogra do końca to spotkanie. Ale na tym mundialu przecież nic nie może odbyć się spokojnie, nudno i normalnie. Zacznijmy od początku. Nastroje przed finałem były takie, że wiedzieliśmy o tym co nas czeka. To miał być jeden z najważniejszych meczów w historii. Last Dance Leo Messiego. Jedyny puchar, którego nie ma. Puchar najważniejszy. Praktycznie cały świat, z małymi wyjątkami chciał, aby to właśnie Argentyna wygrała. Ten finał miał być bardzo wyrównany, bo grały ze sobą drużyny o zbliżonym potencjale. Bukmacherzy i eksperci byli podzieleni, jeśli chodzi o to kto ma większe szanse na zgarnięcie tytułu. Być może minimalnym faworytem była nawet Francja. Pierwszy gwizdek Szymona Marciniaka. Jedziemy. Pierwsza połowa to absolutna dominacja Argentyny, która zepchnęła Francję do defensywy i robiła na boisku co chciała. Bohaterem tych 45 minut okazał się Angel Di Maria. Doświadczony zawodnik Juventusu był w trakcie turnieju zaledwie rezerwowym, ale Lionel Scaloni wiedział doskonale, że to jest Big Game Player. To on zdobył jedyną bramkę w finale Copa America z Brazylią przed rokiem. On uwielbia grać finały. Dostał więc szansę od pierwszej minuty, a skoro to był finał to Di Maria musiał zapisać się w protokole meczowym. Angel najpierw wywalczył rzut karny, po zjawiskowym przedryblowaniu Dembele, a następnie zdobył gola po fantastycznej akcji zespołowej. Molina zamiast wybijać na oślep, jak pewnie większość piłkarzy na jego miejscu by postąpiła, sprytnym podaniem znalazł Messiego, który przyjął piłkę i genialnym zgraniem uruchomił Alvareza, ten z pierwszej piłki wypuścił w rajd Mac Allistera, a pomocnik Brighton również w pierwszym kontakcie z piłką, idealnie obsłużył Di Marię. 2-0. Francja w szoku, Francja bezradna, Francja bez strzału na bramkę. Reakcja selekcjonera i dwie wędki już w pierwszej połowie. Thuram i Muani, za Dembele i Girouda. Dechamps jest chwalony za te roszady, a ja mam mieszane uczucia. Po pierwsze mógł poczekać z nimi te kilka minut do przerwy, aby oszczędzić schodzącym zawodnikom tego strasznego uczucia, jakim jest otrzymanie zmiany w pierwszej połowie. A po drugie, o ile zmiana Dembele się broni, bo skrzydłowy Barcy grał kiepsko, o tyle zdjęcie Giroud, będącego w takiej formie na tym mundialu było conajmniej dziwne. Druga połowa nie przyniosła wielkiej zmiany obrazu gry. Argentyna kontrolowała mecz. Francja nie bardzo miała pomysł. Ale miała Mbappe. Napastnik PSG w ciągu kilku minut strzelił dwa gole i wyciągnął swoją reprezentację z grobu. W doliczonym czasie gry szansę miał Messi, ale źle przyjął piłkę. Dogrywka. I ponownie Argentyna przejęła inicjatywę, atakowała i w końcu strzeliła gola. Kto? Oczywiście Leo Messi. 3-2. Koniec? Nic z tych rzeczy. Francja rzuciła się do ataku i otrzymała kolejny rzut karny, za zagranie ręką Montiela. Mbappe trafia po raz trzeci, stając się tym samym drugim piłkarzem w historii, który zdobył hat-tricka w finale mistrzostw świata. I co do Kyliana. Rozegrał fenomenalny turniej. Obok Messiego był najlepszym piłkarzem tych mistrzostw. Został królem strzelców. Wydaje się, że Mbappe wreszcie dorósł do piłkarza, którego media trochę na siłę z niego robiły w ostatnich latach. Nie zgadzałem się z tym hajpem, bo był moim zdaniem mocno przesadzony. Ale teraz, po takim turnieju zmieniam zdanie. Nie wiemy oczywiście jak się potoczy sezon klubowy. Niemniej jednak wydaje się, że miejsce w czołowej trójce złotej piłki czeka na Kyliana Mbappe i będzie to w pełni zasłużone. A ja będę pierwszym, który przyklaśnie takiej decyzji. Podobało mi się również jego zachowanie na ceremonii wręczenia nagród. Nie miał problemu z tym, żeby zrobić sobie zdjęcie z Argentyńczykami, którzy zostali wyróżnieni, nie zdjął srebrnego medalu z szyi. Zachował się godnie, z klasą. Duży szacunek. Wracając do konkursu rzutów karnych, którymi skończył się ten mecz. Mimo że obie drużyny miały swoje sytuacje i mogły strzelić czwartego gola. Najlepszą mieli Francuzi, ale niesamowitą interwencją popisał się najlepszy bramkarz tej imprezy, Emiliano Martinez. Emi obronił również rzut karny Tchouameniego w konkursie jedenastek i ponownie jest bohaterem narodowym. Niesamowita historia tego chłopaka, który długo nie mógł znaleźć klubu, w którym grałby regularnie. Dostał krótką szansę w Arsenalu. Pokazał się z dobrej strony. Odszedł do Aston Villi, aby być niekwestionowaną 'jedynką'. W swoim pierwszym sezonie był jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym bramkarzem całej Premier League. Następnie bardzo pomógł Argentynie w wygraniu Copa America, a teraz zrobił to samo na mundialu. POTWÓR. Decydującego karnego strzela Montiel, który sprowokował rzut karny na 3-3. Też fajna historia. Cały skład Argentyny jest pełen takich historii. Omówiłem już bramkarza. Nauhel Molina, prawy obrońca z Atletico. Gol z Holandią otwierający wynik i rozpoczęcie akcji na 2-0 w finale. Z lewej strony Acuna, który wywalczył karnego w meczu z Holandią. W półfinale nie mógł grać, więc wszedł za niego Tagliafico, który zagrał tak dobrze, że zaczął również finał. W środku obrony Nicolas Otamendi, który wydawało się że jest już po drugiej stronie rzeki i grając w Benfice nie pokaże już nic wielkiego. I co? Mimo wieku, mimo wzrostu był absolutnym liderem tej defensywy i obok Gvardiola najlepszym stoperem całej imprezy. Christian Romero, rozgrywający słaby sezon w Tottenhamie, popełnia mnóstwo błędów grając w lidze, a w kadrze absolutny szef. Również Lisandro Martinez jak tylko był potrzebny to wchodził i dawał jakość. Środek pola. Rodrigo De Paul. Przyboczny Messiego. Bohater Copa America. Kłopoty w klubie. Świetny turniej, mimo kłopotów ze zdrowiem. To ile on zostawił zdrowia na boisku jest imponujące. Wyglądał jak gladiator, który ma ochotę umrzeć, byle tylko jego reprezentacja wygrała. Co za charakter. Enzo Fernandez. Odkrycie turnieju. Najlepszy młody piłkarz mistrzostw. Zaczynał jako rezerwowy, a w pewnym momencie stał się liderem drugiej linii. Małą rysą jest niestrzelony karny w konkursie jedenastek z Holandią, ale tak poza tym wielki turniej w wykonaniu tego chłopaka, który już latem trafi do wielkiego klubu. Bez dwóch zdań. Również Paredes dawał radę w roli takiego zadaniowca, głównie wchodzące z ławki. Ambicja, agresja i oczywiście wielkie umiejętności. Dla mnie takim cichym bohaterem jest Alexis Mac Allister. Gość, który rok temu był rezerwowym Brighton. Na początku sezonu wywalczył sobie miejsce w składzie swojej drużyny. Zaliczył świetny start sezonu i w ostatniej chwili załapał się na mundial. I rozegrał fenomenalny turniej. Strzelił ważnego gola w meczu z Polską, gdy Argentynie nie szło. W finale zaliczył asystę przy trafieniu Di Marii. Bardzo dużo odważnej gry, prostopadłych podań, nadawania tempa akcji swojej drużyny. Robił to wszystko co pokazuje w Brighton. Uważam, że był to najważniejszy zawodnik drugiej linii w swoim zespole i myślę, że są osoby, które będą zaskoczone, ale umieszczę go w swojej jedenastce turnieju, o której za chwilkę, bo całkowicie na to zasłużył. Przechodząc do ataku. O Di Marii już pisałem. Legenda. Piłkarz, który najdłużej i najlepiej dogadywał się z Leo Messim w reprezentacji. Julian Alvarez. Kolejne odkrycie. Oczywiście wiemy, że ten zawodnik gra w Manchesterze City, ale jest rezerwowym w swoim klubie. Poza tym jest jeszcze młody i tutaj też miał być zmiennikiem Lautaro. Sytuacja szybko się jednak odwróciła. Alvarez błyskawicznie znalazł wspólny język z Messim, zaczął wykręcać świetne liczby i w bardzo młodym wieku stał się kimś legendarnym. Nawet Paulo Dybala, który cały turniej przesiedział na ławce, miał ten swój moment. Wszedł w finale i wykorzystał rzut karny. Kilka słów o selekcjonerze. To też jest niesamowita historia. Lionel Scaloni. To był gość, który miał być tymczasowym rozwiązaniem. Został tylko dlatego, że federacja argentyńska nie miała pieniędzy na trenera z większym nazwiskiem. Nie było wobec niego żadnych oczekiwań. No ale został i rozpoczął powolne budowanie zespołu. Wynalazł sobie tego swojego żołnierza, ulubieńca Rodrigo De Paula. Wyciągnął go znikąd. Wygrał Copa America. Przed mundialem również podjął kilka odważnych decyzji, które się obroniły. Uwierzył w Mac Alistera. Dał mu mnóstwo zaufania, wrzucając go do pierwszej jedenastki, co wcale nie było oczywistą decyzją. Wziął na mundial młodego pomocnika z Benfici, którego niewielu znało. Dziś każdy na świecie wie kto to jest Enzo Fernandez. Dał szansę Alvarezowi po dobrej zmianie w pierwszym meczu i trzymał się swojego, młodego napastnika aż do końca, mimo że dysponował dużo bardziej doświadczonym i sprawdzonym snajperem. Genialny trener, który rósł razem ze swoim zespołem. Operował na żywym organizmie. Wyczarował puchar świata. I deser zostawiłem sobie na koniec. Leo Messi. Najlepszy piłkarz w historii. Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Dla mnie był tym piłkarzem już przed turniejem. Miał być już za stary, za wolny. A on rozegrał turniej wybitny. Tylko to co Maradona zrobił w 1986 może równać się z Messim z 2022. To były dwa najlepsze, indywidualne występy na mistrzostwach świata. Nie zgadzam się z tym, że Messi miał przeciętną reprezentację. Wręcz przeciwnie, uważam że w tej kadrze jest więcej jakości, niż się wydaję na pierwszy rzut oka. Ale na koniec dnia to Messi w decydujących momentach robił swoje. Czarował, jak Gandalf. Pokazywał akcję niemożliwe do wykonania przez zwykłych śmiertelników. Dwa gole w finale. Gol w każdym meczu, z wyjątkiem grupowego spotkania z Polską. Akcja w meczu z Chorwacją. Nie ma słów, na określenie Leo. Stał się nieśmiertelny. Ma w swoim kraju niewyobrażalny status. I nic już nie musi, bo na świecie nie ma już pucharu, którego Messi nie posiada. Jestem tak bardzo szczęśliwy, że ta historia ma bajkowe zakończenie.
To były fantastyczne mistrzostwa. Baliśmy się o to, jak to wyjdzie w zimę. Niepotrzebnie. Wyszło świetnie. To był cudowny miesiąc. Długo jeszcze będziemy wspominać te emocje. Poniżej prezentuje moją jedenastkę turnieju. ARGENTINA - CAMPEON DEL MUNDO!
PS: Dobrze że ta przydługa przerwa reprezentacyjna się już kończy. Już za tydzień wraca ligowe granie. BOXING DAY. Drugi dzień świąt, godzina 13:30, Brentford vs Tottenham. Nie mogę się doczekać tego spotkania, bo wydaje się, że ostatnia kolejka Premier League była jakieś 100 lat temu.
11 TURNIEJU: E. Martinez (ARG)
Hakimi (MOR), Gvardiol (CRO), Otamendi (ARG), Theo (FRA)
Tchouameni (FRA), Modrić (CRO), Mac Allister (ARG)
MESSI (ARG), Alvarez (ARG), Mbappe (FRA)
Patryk
Comments