SON ZDEJMUJE MASKĘ (19)
- patrykjoachim7
- Jan 6, 2023
- 5 min read
...i pokazuje prawdziwą twarz. Przełamanie Koreańczyka i wysoka wygrana Kogutów. Bezbramkowy remis w hicie kolejki. City wygrywa na Stamford Bridge. I mimo, że żaden zespół nie rozegrał jeszcze dziewiętnastu spotkań, to za nami dziewiętnasty rozdział tego sezonu Premier League. Jesteśmy więc na półmetku.

Photo: www.koreaherald.com
Brentford 3-1 Liverpool
Fantastyczny występ podopiecznych Thomasa Franka. Zasłużone zwycięstwo z kolejnym wielkim rywalem. W tym sezonie posłali już na deski oba kluby z Manchesteru, a teraz dokładają do tego Liverpool. Siedem punktów w meczach z Tottenhamem, West Hamem i Liverpoolem. Nienajgorsze wejście w sezon po mundialu. Drużynie Jurgena Kloppa skończył się fart, który pozwolił im wygrać ostatnie dwa mecze i nie mieli żadnych argumentów. Kolejny tragiczny występ Darwina Nuneza. Te jego strzały w aut są tragikomedią. Gościowi z trzeciej ligi nie wypada tak strzelać, a my mówimy o napastniku, który kosztował 100 milionów. Pracuje na miano najgorszego transferu ostatnich lat. Zespół The Reds wygląda jak zbieranina przypadkowych piłkarzy. Drużyna, która zrobiła 92 punkty w ubiegłym sezonie, a jej skład wcale tak bardzo się nie zmienił. Dlaczego jest tak źle? Jak to mawiał Jurek Kiler: "Też chciałbym to wiedzieć Stefan".
MVP: Ben Mee
Arsenal 0-0 Newcaslte
Mam wrażenie, że oba zespoły były świadome klasy przeciwnika. Ta świadomość była tak duża, że ani jedni, ani drudzy nie zdecydowali się podjąć większego ryzyka. Z tego powodu mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Na boisku widać było jakość piłkarską, ale mimo wszystko można być rozczarowanym, bo to miał być jeden z największych meczów tego sezonu, a wyszło dość nudno. Bliżej zwycięstwa był Arsenal. Lider miał minimalną przewagę, stworzył jakieś sytuacje, ale to było za mało żeby wygrać. Strata dwóch punktów? Tak, ale na tym etapie sezonu, przy takiej przewadze i z takim rywalem jest to akceptowalne. Generalnie ten remis chyba pasuje każdej ze stron.
MVP: Ben White
Everton 1-4 Brighton
Brighton doszło do momentu, w którym stwierdzili że trochę za łatwo im idzie. Posadzili więc na ławce Leandro Trossarda, aby sprawdzić jak zagrają bez Belga. Jak się domyślacie widząc wynik, wyszło nie najgorzej. Odkryli też nowego napastnika. Urodzony w 2004 roku Evan Ferguson najpierw dał dobrą zmianę z Arsenalem i strzelił gola, a w meczu z Evertonem ponownie wpisał się na listę strzelców i jeszcze dołożył asystę. Po co kupować, skoro można sobie wyprodukować fajnego snajpera? Ciekawe czy Irlandczyk zachowa miejsce w pierwszej jedenastce na dłużej. Kolejny świetny mecz Mitomy. Japończyk ponownie pokazał wielką klasę i również w drugim meczu z rzędu wpisał się na listę strzelców. Cóż za czas, żeby być kibicem drużyny Mew. Co do Evertonu, to ja rozumiem, że Onana pauzował za kartki, ale mimo wszystko tak wysoka porażka, w dodatku na swoim stadionie, z rywalem który mistrzem Anglii raczej nie zostanie, chyba nie powinna się zdarzyć.
MVP: Kaoru Mitoma
Leicester 0-1 Fulham
Zupełnie inne wejście (ponowne) w sezon notują oba te zespoły. Fulham po mundialu trzy razy wygrało, a Leicester trzy razy przegrało. Mitrović znów wpisuje się na listę strzelców. Kolejny dobry mecz Serba, choć małą skazą jest żółta kartka, która wykluczy go z kolejnego meczu. Jest to o tyle ważne, że gdyby Mitro wytrzymał te 12 minut, to jego licznik zostałby wydłużony i dopiero dziesiąte napomnienie skutkowałoby zawieszeniem, ale Serb nie byłby sobą gdyby w ostatnim możliwym momencie nie zapewnił sobie pauzy. Fulham jest w tym sezonie rewelacyjnie i można się nimi zachwycać w zasadzie co tydzień. Leicester znów ma mały dołek i nie potrafi znaleźć na siebie pomysłu, gdy na boisku nie ma Maddisona.
MVP: Bernd Leno
Manchester United 3-0 Bournemouth
Wisienki wyglądają w ostatnim czasie mizernie. Trzy porażki, żadnego strzelonego gola, siedem straconych. Czas się obudzić, póki jeszcze nie jest za późno. Zupełnie inne nastroje na Old Trafford. Manchester wykorzystał sprzyjający terminarz i wygrał trzy mecze, w których był zdecydowanym faworytem. Czerwone Diabły umocniły swoją pozycje w czołowej czwórce. Ba, strata do drugiego Manchesteru City nagle mocno stopniała. Nie popadałbym w hurra optymizm, na zasadzie: "Gonimy City... i może nawet Arsenal". Bo ten kalendarz, zwłaszcza w dwóch kolejnych meczach będzie kapkę trudniejszy. Ale nie ma co umniejszać drużynie Erika ten Haga, bo ich gra wygląda naprawdę dobrze, a konsekwencją tego są kolejne zwycięstwa. Tak jak mówiłem, na walkę o tytuł nie ma co liczyć (chyba), ale miejsce w TOP 4 staje się powoli realnym celem i być może Manchester wyrasta na faworyta w tej bitwie, a to wcale nie było tak oczywiste jeszcze kilka kolejek temu.
MVP: Luke Shaw
Southampton 0-1 Nottingham
Szalenie ważny mecz i jeszcze ważniejsza wygrana dla Nottingham. Brennan Johnson wreszcie zrobił coś pozytywnego. Nauczył się na własnych błędach. W ostatnim meczu mógł zagrać do pustej bramki, a zdecydował się na strzał i nie trafił. Tym razem podjął już właściwą decyzję i obsłużył Taiwo Awoniyi'ego, a Nigeryjczyk umieścił piłkę w siatce. Panowie mogli wspólnie celebrować gola, który ostatecznie dał bardzo istotne trzy punkty. Sytuacja Southampton zaczyna się robić tragiczna.
MVP: Taiwo Awoniyi
Leeds 2-2 West Ham
Ctrl C, ctrl V. Mecz Leeds, a więc nie mogło się obyć bez kabaretu w obronie. Tym razem w rolach głównych Pascal Struijk i dość nieoczekiwanie Brenden Aaronson. West Ham wykorzystał dwa prezenty. Leeds również dwa gole zdobyło. Na listę strzelców wpisał się Gnonto, którego forma ostatnio zwyżkuje oraz Rodrigo, który jak tylko jest zdrowy to daje jakość. Fajny mecz, na dobrym tempie. Nikt nie zginął, ale jest dwóch rannych.
MVP: Crysencio Summerville
Aston Villa 1-1 Wolves
W derbach niedawno zatrudnionych hiszpańskich menedżerów podział punktów. Wydaje się, że sprawiedliwy. Najpierw do bramki rywala trafił Daniel Podence, po ładnej, indywidualnej akcji. Wyrównał Danny Ings, który przypomniał tym samym o sobie. Obie drużyny powinny powoli iść do przodu, właśnie ze względu na klasę swoich menedżerów.
MVP: Daniel Podence
Crystal Palace 0-4 Tottenham
Przebudzenie Tottenhamu. Wydawało się, że z drużyną Antonio Conte dzieje się coraz gorzej. Tymczasem przyjechali na Selhurst Park i wysoko wygrali. Znowu genialny Harry Kane. Gdyby nie obecność Haalanda, to wydaje mi się że nazwisko Anglika byłoby odmieniane przez wszystkie przypadki, bo gra kapitalny sezon, a mimo to pozostaje w cieniu Norwega. Perisić z asystą. Mam wrażenie, że ta dwójka ciągnie w tym sezonie zespół Kogutów i może jeszcze z wyjątkiem Llorisa nie rozczarowuje jak wszyscy inni. Gola zdobył również Son. Widać było po reakcji Koreańczyka, że spadł mu duży kamień z serca. Życzę mu żeby wrócił do swojej optymalnej formy i znowu czarował nas swoimi wielkimi umiejętnościami, bo królem strzelców Premier League nie zostaje się przez przypadek, a to co się z nim dzieje w tym sezonie jest niewytłumaczalne. Tottenham uspokaja nastroje. Dziwny mecz Crystal Palace. Do przerwy nic nie zapowiadała takiej katastrofy. Nieobliczalny zespół.
MVP: Harry Kane
Chelsea 0-1 Manchester City
City wykorzystało potknięcie Arsenalu i wygrało swoje spotkanie, choć łatwo nie było. Najważniejsze dla Pepa Guardioli są jednak trzy punkty, które pozwalają zmniejszyć stratę do lidera. Obie drużyny mają przed sobą trudny terminarz, zwieńczony bezpośrednim meczem. Te kilka najbliższych tygodni może zdefiniować walkę o tytuł w tym roku. Chelsea powalczyła, ale smutna prawda jest taka, że na dziś nie mają siły, aby postawić się City.
MVP: John Stones
11 KOLEJKI:
Leno (FUL)
Doherty (TOT), Mee (BRE), Stones (MCI), Shaw (MUN)
Mbuemo (BRE), Casemiro (MUN), Norgaard (BRE), Mitoma (BHA)
Ferguson (BHA), KANE (TOT)
11 LUDZI KTÓRYM NIE POSZŁO:
Sa (WOL)
Patterson (EVE), Amartey (LEI), Lyanco (SOU), Konate (LIV), Struijk (LEE)
Keita (LIV), GUEYE (EVE), Lerma (BOU), Aaronson (LEE)
Darwin (LIV)
Patryk
Comments