top of page

Miałeś chamie złoty róg

  • patrykjoachim7
  • Aug 24, 2023
  • 12 min read

...czyli o dezerterach z Brighton


Jesteśmy po drugiej serii gier Premier League. Tabele najlepszej ligi świata otwiera Brighton. Klub z południa Anglii jest też liderem w liczbie zdobytych goli, mając ich aż osiem. Nikt inny nie strzelił nawet sześciu. Z każdej strony płynną pochwały dla drużyny Mew, mówiące o tym, że nie ma zespołu grającego w bardziej efektowny sposób. Bardzo wielu kibiców dopinguje tę drużynę, jako taki klub drugiego wyboru. W samym klubie panuje fenomenalna atmosfera, a już za dwa tygodnie odbędzie się losowanie grup europejskich pucharów, w którym Brighton pozna rywali i dowie się w jakich krajach będzie rozgrywać mecze w Lidze Europy.


Pięknie jest być dzisiaj piłkarzem tego klubu, a mimo to na przestrzeni ostatnich trzech lat bardzo wiele gwiazd opuściło klub z The Amex. Postanowiłem przeanalizować, jak każdy z zawodników, którzy wybili się w Brighton sobie radzi i czy nie tęskni za swoim byłym klubem, którego rozwój nie został zaburzony, pomimo stałego odpływu kluczowych zawodników.


Na początek zerknijmy na występy naszych bohaterów w ostatniej kolejce, tak aby mogli nam się przedstawić:

Ben White - 90 minut z Crystal Palace, wygrana i czyste konto

Yves Bissouma - świetny występ (90 min) i wygrana 2-0 z Manchesterem Utd, wspólnie z Sarrem i Maddisonem zupełnie zdominowali środek pola

Marc Cucurella - cały mecz na ławce

Neal Maupay - wejście z ławki na 40 min i porażka 0-4

Graham Potter (menedżer) - podlewa kwiaty na ogródku

Leandro Trossard - cały mecz na ławce

Alexis Mac Allister - czerwona kartka w meczu z Bournemouth

Moises Caicedo - katastrofalne wejście z ławki na 29 minut zwieńczone spowodowaniem rzutu karnego


Takie 2/8. No mogło być lepiej delikatnie mówiąc.


W międzyczasie klub opuściło również dwóch innych ważnych piłkarzy, ale nie byli to zawodnicy kluczowi. Dan Burn był piłkarzem pożytecznym, ale pozbyto się go bez większego żalu. Okoliczności, a więc to, że Burn wrócił do klubu, którego jest wychowankiem, czyli Newcastle oraz kwota 15M euro przekonały Brighton do tego, aby nie robić problemów przy tej transakcji. Drugi zawodnik to rezerwowy bramkarz Robert Sanchez. Hiszpan został sprzedany za 23M euro do Chelsea. Symptomatyczne jest to, że drugi bramkarz Mew staje się jedynką w The Blues.


A teraz przejdźmy już do naszych bohaterów.


BEN WHITE -> Arsenal, 58.5M euro (lato 2021)


Pamiętam że mniej więcej równolegle do tego transferu Manchester United kupił Raphaela Varane'a z Realu Madryt. Wiele osób wówczas nabijało się z Arsenalu, że zapłacił więcej za obrońcę Brighton, niż Manchester za mistrza świata. Dla mnie to była narracja absurdalna, bo jej argumenty były wyjęte z kontekstu. White jest cztery lata młodszy, jako młody obrońca stał się liderem defensywy swojej drużyny i przerósł swój zespół, jest sprawdzony w Premier League, był na fali wznoszącej i powinien grać tylko lepiej, więc ryzyko tego transferu było minimalne. Varane natomiast był trochę zagadką. Real chciał się go pozbyć, nigdy nie grał w Premier League, miał sporo kontuzji w ostatnim czasie, a gdy grał to popełniał sporo błędów. Na szczycie był w 2018, a w futbolu trzy lata to wbrew pozorom szmat czasu. Biorąc pod uwagę to wszystko, naturalnym było dla mnie, że to właśnie Anglik jest droższy. Zresztą moje przypuszczenia potwierdziły się w pierwszym sezonie. Ben White błyskawicznie wskoczył do składu Arsenalu i grał znakomicie. Varane w swoim pierwszym sezonie był mocno przeciętny. Zdecydowanie lepiej zagrał drugi sezon, zresztą White również wszedł na jeszcze wyższy poziom i dzisiaj obaj są topowymi obrońcami w Premier League. Ten transfer był naturalny i dobry dla każdej z zainteresowanych stron. Wypalił świetnie. Nie ukrywam, że White jest jednym z moich ulubionych zawodników. Imponuje mi jego technika użytkowa. Patrząc na niego można odnieść wrażenie, że jest wychowankiem La Masii, bo to jest idealny profil obrońcy Barcelony. Gdybym miał wcielić się w rolę adwokata diabła to powiedziałbym, że sytuacja kadrowa Arsenalu sprawiła, że White był zmuszony grać na nie do końca naturalnej dla siebie pozycji. Ale pierwsze dwa mecze nowego sezonu rozegrał już jako środkowy obrońca. Będzie grał w LM, ponownie powalczy o mistrzostwo kraju, jako piłkarz, którego pozycja w pierwszym składzie Arsenalu jest niepodważalna. Transfer bliski ideału. Ben White stał się też pewnego rodzaju pionierem. Po jego udanym transferze, pojawiła się moda na piłkarzy Brighton. Uznano, że warto płacić duże pieniądze klubowi z The Amex, skoro aklimatyzacja tych piłkarzy jest tak błyskawiczna. Ważnym czynnikiem był też rozwój Brighton i to, że w składzie Mew pojawiało się coraz więcej utalentowanych zawodników. Ruszyła lawina ofert. Tylko, że nie każdy z kupionych graczy, tak świetnie odnalazł się w nowym klubie, jak zrobił to Ben White.

Ocena transferu: 10/10 (oceniamy perspektywę piłkarza)



YVES BISSOUMA -> Tottenham, 29.2M euro (lato 2022)


W sezonie 2021/22 najlepszym piłkarzem Mew był Ives Bissouma. Środkowy pomocnik był prawdziwym sercem swojej drużyny. Grał fenomenalnie. Łatał wszystkie dziury, był w każdym miejscu boiska, podejmował same dobre decyzje i sprawił, że Brighton wygrywało środek pola i kontrolowało niemal każdy mecz. To była gwiazda numer jeden. Po takim sezonie zmiana klubu wydawała się logiczna. Przerósł Brighton i nadszedł czas na większe wyzwanie. Również wybór klubu wydawał się optymalny. Tottenham miał kłopoty w środku pola, więc reprezentant Mali wydawał się rozwiązaniem dla Kogutów. Niestety Bissouma nie potrafił znaleźć wspólnego języka z Antonio Conte. Włoch odstawił go na boczny tor i wybierał innych zawodników. Nastąpiła zmiana menedżera. Ange Postecoglou chce budować zespół w oparciu o Bissoume. Pierwsze dwa mecze były znakomite w jego wykonaniu. Poczekam na większą dawkę meczów, żeby definitywnie ogłosić, że Bissouma się odbudował, ale początki są obiecujące. Tylko że Tottenham nie gra w Europie, bo zajął miejsce o dwie lokaty niższe niż Brighton. Pierwszy sezon był bardzo trudny. Teraz te perspektywy są budujące, ale czy lepsze niż w Brighton? Nie jestem pewien. Zwłaszcza że na The Amex błyskawicznie zapomnieli o Malijczyku, bo choć trudno w to uwierzyć, pojawił się ktoś, kto zaczął grać jeszcze lepiej, a więc Moises Caicedo.

Ocena transferu: 5/10



MARC CUCURELLA -> Chelsea, 65,3M euro (lato 2022)


Latem 2021 roku na The Amex wylądował ten uroczo nazywający się lewy obrońca. Hiszpan był po dobrym sezonie w Getafe, będąc wyróżniającym się zawodnikiem na swojej pozycji w La Liga. Transfer do mocniejszej ligi, do klubu o większych możliwościach miał dużo sensu. Cucurella szybko załapał o co chodzi w lidze angielskiej i przeniósł swoją markę na inny rynek, stając się wyróżniającym lewym obrońcą w Anglii. Swoją grą zwrócił uwagę Chelsea. Brighton nie było zachwycone tym, że już po roku mieliby oddać swojego zawodnika, ale ze względu na lukratywność oferty dali zielone światło. Mieli też chyba z tyłu głowy plan na następcę. Kupiony za niespełna 18M Pervis Estupinan sprawił, że nikt nie tęsknił za Cucu, ponieważ razem z Caicedo, też nota bene Ekwadorczykiem zapewnili drużynie Mew jeszcze większą jakość. Ten duet z Ameryki Płd był kluczowy w awansie do Europy. Dzisiaj Estupinan jest najlepszym lewym obrońcą w lidze, a szczęście Brighton polega na tym, że kluby z top 6 mają dobrze obsadzoną tę pozycję i dlatego Estupinan ciągle gra na The Amex. Wracając do Hiszpana. Chelsea to był krok do przodu, ale ten krok go przerósł. Bardzo słaby pierwszy sezon. W tym przegrywa rywalizację z Chilwellem. Perspektyw na granie wielkich nie ma. Widziałbym go w Barcelonie i myślę, że Marc mógłby być tym zainteresowany. Jest w końcu wychowankiem Blaugrany. Byłby idealnym zmiennikiem dla Alejandro Balde. Jest do niego w pewnych aspektach podobny. Oczywiście Balde jest piłkarzem o wiele lepszym, ale nie ma nikogo, kto mógłby odciążyć go w mniej istotnych meczach. Tylko patrzcie w jakim kontekście rozmawiamy o Cucurelli. Rezerwowy w Chelsea, lub Barcie. Niestety taka jest brutalna rzeczywistość. Hiszpan nie ma szans na regularną grę w topowym klubie i jeśli chce grać częściej to musi pójść do drużyny dużo słabszej niż Brighton. Wydaje mi się, że może żałować swojej decyzji o odejściu, bo gdyby został, to Estupinan mógłby nie przyjść i dzisiaj to on ciągle stanowiłby o sile lewej strony grającego w pucharach Brighton.

Ocena transferu: 2/10



NEAL MAUPAY -> Everton, 11.8M euro (lato 2022)


Obecność Francuza w tym zestawieniu może być lekko zaskakująca, zwłaszcza że wspomniałem już o pominięciu Burna i Sancheza, ale uznałem że ze względu na to jak ogromny regres zaliczył Maupay po odejściu z Brighton, warto poświęcić mu kilka słów. Zacznijmy od tego, że przez trzy lata gry na The Amex rozegrał bardzo wiele spotkań i długimi fragmentami był podstawowym napastnikiem drużyny Mew. Co więcej wykręcał przyzwoite liczby. Kolejno 10, 8 i 8 goli w sezonie Premier League to nie są złe wyniki. W pewnym momencie uznano jednak, że drużyna potrzebuje lepszego piłkarza na tej pozycji i Francuz powędrował do Evertonu, gdzie miał pełnić rolę zmiennika dla Calverta-Lewina, lub pierwszego napastnika, gdy DCL będzie kontuzjowany. Jako że Anglik jest kontuzjowany przez 90% sezonu, taki układ miał sens. Niestety Maupay nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Zawsze był napastnikiem, który marnował sporo sytuacji, ale potrafił część z nich zamieniać na gole. W Evertonie marnował wszystko. Strzelił zaledwie jednego gola przez cały sezon, a ten nowy również rozpoczął kiepsko. Everton rozgląda się za nowym napastnikiem, bo Maupay niczego dziś nie gwarantuje. Jest piłkarzem wyszydzanym przez swoją nieskuteczność, a cofając się kilka lat wstecz, on miał naprawdę niezłą renomę grając w Brighton. Tak jak napisałem przykład trochę inny, niż pozostałe, bo to Brighton chciało się go pozbyć, ale spadek jego pozycji na rynku jest zatrważający. Trzeci napastnik w drużynie, która zamyka tabelę, podczas gdy Brighton jest liderem. Jeszcze tak na marginesie, pozycja numer '9' w Brighton jest trochę przeklęta. Udało się już mieć klasowego piłkarza na każdej pozycji w tym, czy innym sezonie na The Amex, z wyjątkiem napastnika. Sporą nadzieją jest utalentowany Evan Ferguson, ale De Zerbi powoli wprowadza Irlandczyka i póki co decyduje się na granie Welbeckiem, który wygląda jak ciało obce w tej drużynie. Bo jeśli w dwóch meczach zdobywasz 8 goli, a napastnik nie ma ani gola, ani asysty, to coś jest nie tak.

Ocena transferu: 3/10



GRAHAM POTTER -> Chelsea, 24.6M euro (lato 2022)


Jedyny menedżer w zestawieniu. Graham Potter, czyli człowiek, który zbudował drużynę Brighton. Przeobraził ją zupełnie. Zmienił toporny styl gry, na dużo bardziej efektowny. Mówiono o nim czarodziej i to nie ze względu na nazwisko. Jego pozycja była tak mocna, że topowe kluby zaczęły spoglądać z zazdrością w stronę Brighton, a mówiono o nim nawet w kontekście reprezentacji Anglii. Mimo że Southgate wykręcał dobre wyniki, część ekspertów twierdziła, że Potter wyciśnie z tej kadry więcej. Kwestią czasu było, aż ktoś o niego zapyta i po kilku kolejkach sezonu 2022/23 zapytała Chelsea. Graham Potter był zainteresowany, więc Brighton wyceniło swojego menedżera na prawie 25M i sprzedało na Stamford Bridge. Kluby zwalniają trenerów i przez wiele lat płacą im kolejne pensje, a Brighton na zmianie menedżera zarabia. Genialne. Graham Potter nie poradził sobie z ogromnym bałaganem panującym w Chelsea i mimo długiego kontraktu, nie dotrwał nawet do końca sezonu. W kilka miesięcy zburzył swój pomnik, budowany mozolnie przez lata. Dlatego że otrzymał łatkę człowieka, który nie poradził sobie w dużym klubie i o ile faktycznie nie zgłosi się po niego angielska federacja, czego nie wykluczam, to będzie musiał odbudować swoją pozycję w klubie dużo gorszym niż Brighton, bo żaden klub z topu nie podejmie takiego ryzyka. A Brighton zatrudniło menedżera, który okazał się jeszcze lepszy. Wykręcił historyczny wynik, wprowadził klub do Europy, robiąc to w spektakularnym stylu. Wydawało się początkowo, że odejście Pottera może zachwiać tym klubem, a z dzisiejszej perspektywy możemy uznać, że Chelsea wyświadczyło im przysługę. Wydaje mi się, że Potter bardzo żałuje swojej decyzji, bo gdyby został, zaimponowałby kibicom, mógłby sobie spokojnie pracować, bo nikt nie pomyślałby nawet o De Zerbim. Gdyby odmówił Chelsea stałby się legendą Brighton i szykowałby drużynę do europejskich pucharów, ale pazerność zwyciężyła i dzisiaj zostało mu podlewanie kwiatów.

Ocena transferu: 1/10



LEANDRO TROSSARD -> Arsenal, 24M euro (zima 2023)


Trossard był największą gwiazdą w ofensywie Brighton. Również w reprezentacji Belgii był podstawowym piłkarzem. Stawało się jasne, że powoli The Amex robi się dla niego za ciasne. Kiedy skonfliktował się z menedżerem, Brighton wiedziało, że musi sprzedać swojego lidera. Trossard też zdawał sobie sprawę ze swojej pozycji na rynku. Wiedział, że nie zgłosi się po niego Everton, tylko klub z topu. Zadzwonił ówczesny lider Premier League - Arsenal. Kluby szybko się dogadały na całkiem przystępną kwotę i Belg zameldował się na Emirates. Zagrał naprawdę dobrą rundę. Mimo że głównie wchodził z ławki, to te wejścia były jakościowe, zawsze dawał impuls, wykręcał dobre liczby, kilka razy zagrał od początku. Strzelił gola w meczu o Tarczę Wspólnoty, który dał Arsenalowi karne, wygrane później przez Kanonierów. Zdobył więc pierwsze trofeum. Arsenal z pewnością jest krokiem do przodu w zestawieniu z Brighton. Gwarantuje walkę o tytuł, grę w LM, trofea. Jedyny minus i to spory jest taki, że Trossard jest ciągle rezerwowym. Problemem jest Gabriel Martinelli. Brazylijczyk gra tak dobrze, że nie ma jak wskoczyć do składu. Oczywiście sezon jest długi, meczów mnóstwo, więc Belg będzie zbierał minuty. Ale o takiej pozycji jaką miał w Brighton na chwilę obecną nie ma mowy. Jak w tym wszystkim odnalazł się klub z The Amex? Kaoru Mitoma. Mówi wam to coś? To jest niebywałe, ale oni ponownie nie tęsknią.

Ocena transferu: 6/10



ALEXIS MAC ALLISTER -> Liverpool, 42M euro (lato 2023)


Mistrz Świata. Gdyby kilka lat temu ktoś powiedział, że piłkarz Brighton będzie mógł być nazywany w ten sposób i to nie jako trzeci bramkarz swojej reprezentacji, tylko gwiazda mundialu, która trafiła do jedenastki turnieju, to bym się uśmiał. Argentyńczyk rozegrał również znakomity sezon ligowy, będąc na kierownicy swojego zespołu. Zdobył dziesięć goli i został najlepszym strzelcem drużyny Mew. Nadszedł czas na większe wyzwanie. Mac Allister zachował się profesjonalnie. Nie wymuszał transferu jak jego koledzy typu Trossard, Cucurella, czy przede wszystkim ten którego zostawiłem sobie na koniec. Zawsze był fair, więc Brighton też nie robiło problemów i szybciutko dogadało się z Liverpoolem. Progres jest znaczący, zamienił w końcu szóstą drużynę w tabeli na piątą. To oczywiście pół żartem, poł serio. Wydaje mi się, że jest to optymalny klub dla niego. Styl gry powinien mu odpowiadać. 4-3-3 Liverpoolu i gra na dwie ofensywne ósemki również. Mac Allister jest skrojony na pozycję 8.5. Żeby było zabawnie i pasowało pod tezę tego artykułu Argentyńczyk ujrzał czerwoną kartkę w ostatniej kolejce. Sędzia trochę się podpalił, bo to powinna być żółta, zresztą Liverpool już się od niej odwołał i apelacja została rozpatrzona pozytywnie, więc Mac Allister zagra w 3 kolejce i powinno być już tylko lepiej.

Ocena transferu: za wcześnie



MOISES CAICEDO -> Chelsea, 116M euro (lato 2023)


Jest i on. Najdroższy transfer w historii Brighton. Piłkarz fenomenalny. Człowiek, który przyćmił to, co sezon wcześniej zrobił Bissouma. Ekwadorczyk z marszu stał się jednym z najlepszych defensywnych pomocników w Premier League. Ludzie zachwycają się Declanem Ricem, ale na mnie największe wrażenie robi właśnie Caicedo. Tak samo jak uwielbiam go za piłkarskie walory, tak samo mocno nie lubię jako człowieka. Zacznijmy od początku. Już zimą pojawiły się pierwsze zapytania oraz oferty. Caicedo stwierdził, że skorzysta ze sprawdzonej taktyki i spróbuje wymusić transfer, jeśli mnie pamięć nie myli chodziło wówczas o Arsenal. Skoro Trossardowi się udało, to czemu nie. Brighton powiedziało jednak stanowcze NIE. Walczymy o puchary. Odpuściliśmy Trossarda, ale nie pozwolimy odejść Caicedo, bo jest zbyt ważny. Gdy Ekwadorczyk zrozumiał, że niczego nie wskóra wrócił do drużyny, choć niesmak pozostał. Po kilku kolejkach ponownie wskoczył do składu i dograł sezon. Ostatni sezon na The Amex co jasne. Ale Brighton stwierdziło, że skoro Caicedo zachował się tak nieprofesjonalnie i wrzucił granat do szatni to oni nie ułatwią mu tego transferu i nie przyjmą oferty niższej, niż 100M. Jednocześnie Ekwadorczyk nie będzie trenował z zespołem, skoro nie chce w nim być. Chelsea szarpała się o choćby kilka milionów przez całe lato, ale Brighton było nieugięte, a gdy Liverpool podbił cenę zrobiła się prawdziwa afera. Brighton przyjęło ofertę The Reds, ale Caicedo powiedział że on chce grać w Chelsea. Dziwne ale ok. Dla mnie wybór Chelsea ponad Liverpoolem jest absurdalny, z perspektywy piłkarskiej. Rozumiem, że pewnie sprawy organizacyjne mogły zaważyć, być może miał już opłacone mieszkanie w Londynie. Rodzina też pewnie wolała stolicę od przedmieść Liverpoolu. No i zapewne tygodniówka była większa, bo Chelsea pali pieniędzmi w piecu. To jest zabawne, że oni wydali miliard funtów i wciąż mają braki na każdej pozycji. Wiadomo, że dla Caicedo najważniejsze są pieniążki. Tylko, że Brighton stwierdziło, że jak chcesz iść do Chelsea to ok, ale niech oni wyrównają ofertę Liverpoolu, bo taniej się nie zgodzimy. Tak też się stało i Brighton ostatecznie zgarnęło 116M euro. Cyniczne zachowanie klubu. Wycisnęli maksymalną kwotę i odpłacili piłkarzowi pięknym za nadobne, blokując mu udział w okresie przygotowawczym. Nigdy nie byłem z nich bardziej dumny. Caicedo w końcu trafił do swojego wymarzonego klubu, naopowiadał pierdół o Makelele i Kante, których zawsze podziwiał. W weekend przyszedł czas na debiut. Wszedł na boisko w 61 minucie i wówczas zaczęła się katastrofa. Z ogromną satysfakcją patrzyłem na to jak Caicedo wszystko robi źle, zwieńczając swój występ spowodowaniem rzutu karnego, który przypieczętował wygraną, grającego w dziesiątkę West Hamu. To tylko jeden mecz, jasne. Ten transfer będziemy oceniać za kilka lat. Myślę że jest duża szansa, że Caicedo sobie poradzi w Chelsea, ale jego straty wizerunkowe są duże, a moja niechęć do niego raczej pozostanie i wiem też, że nie jestem odosobniony w takim postrzeganiu tego zawodnika.

Ocena transferu: za wcześnie


409.4M euro. Podaję te kwoty w euro, bo bazuję na danych z transfermarkt, mimo że jako że to były transfery wewnętrzne to płacono zapewne w funtach. Przelicznik z dziś to 0.86. Tak więc ok 386M funtów zarobiło Brighton na sprzedaży 10 ludzi. Imponujące. 55.9% tej kwoty zapewniła Chelsea. Mogliby im jakiś koszyk z owocami chociaż wysłać, bo nie wiem czy jest jakiś biznesmen, który tak mocno inwestuje w swój klub, jak właściciel Chelsea w cudzy. Kończąc już nabijanie się z Chelsea. Naprawdę należy docenić to jaką fortunę zarobiło Brighton na sprzedaży swoich piłkarzy i jak umiejętnie ich zastępuje, co pozwala na harmonijny rozwój całego klubu, również pod kątem sportowym. Szczególnie istotne są dwa transfery. Ben White, czyli prekursor. Duża kasa, gość który się sprawdził i przetarł szlaki innym, pokazując piłkarzom że można, a klubom że warto kupować z Brighton. Tym drugim transferem jest Moises Caicedo. Po pierwsze ze względu na to, jak Brighton to rozegrało. Upewniło się, że ich pozycja na rynku jest mocna i mogą grać na własnych warunkach. Po drugie ze względu na kwotę. Teraz automatycznie ceny kolejnych piłkarzy poszybują do góry, bo w trakcie każdej negocjacji Brighton będzie odwoływać się do Caicedo. Tyle się płaci za naszych piłkarzy. Nie możemy już schodzić z pewnego pułapu. Taka pozycja jest niezwykle komfortowa i sprawia, że Brighton zaczyna grać w trochę innej lidze.


Konkluzja. Celem tego artykułu było ukazanie, że warto doceniać klub, w którym się gra, zwłaszcza gdy jest on tak świetnie zarządzany, jak Brighton. Zdaje sobie sprawę, że piłkarze chcą gonić za karierą, trofeami, pieniędzmi. Wiem, że bardzo mało jest tak zwanych królów własnego podwórka, jak Iago Aspas w Celcie, Wilfried Zaha w Crystal Palace (jeszcze do niedawna), czy Bartłomiej Pawłowski w Widzewie. Czyli ludzie, którzy mogliby grać w lepszym klubie, ale nie chcą, bo w tym swoim czują się doskonale. Nie ma też co generalizować. Przykład każdego piłkarza jest indywidualny. Widzimy jednak, że w wielu przypadkach odejście z Brighton i skok na głęboką wodę nie kończył się najlepiej. W Katalonii jest takie powiedzenie: 'Poza Barceloną jest zimno'. Chodzi o to, że Barca daje swoim wychowankom pewien parasol bezpieczeństwa, którego nie będzie w żadnym innym klubie. Czy zachowując proporcję gardees można to powiedzieć w kontekście Brighton? Oczywiście, że Brighton nie jest klubem docelowym i pewnie nigdy nie będzie. Choć patrząc na tempo rozwoju, kto wie. Być może za kilka lat na The Amex będzie Liga Mistrzów i walka o tytuł. Niemniej jednak czasami nie warto iść w nieznane i ryzykować zderzenie z rzeczywistością w bogatszym klubie, gdy tutaj wszystko jest tak znakomicie poukładane. Być może jestem idealistą i dzisiaj wszyscy piłkarze myślą tylko o pieniądzach i trofeach, ale może jest jakiś 1%, który potrafi docenić taki klub jak Brighton. Chcę w to wierzyć.


Patryk

Comments


bottom of page