top of page

KOLEJKA 3

  • patrykjoachim7
  • Aug 28, 2023
  • 4 min read

Matty Cash strzela dwa gole, wielki Sterling prowadzi Chelsea do pierwszego zwycięstwa, West Ham uwielbia rolę underdoga i Super Joker z Urugwaju. Za nami trzecia seria gier.


Chelsea 3-0 Luton

Ogromny kamień spadł z serc kibiców The Blues po tym jak ich drużyna wygrała pierwszy raz w tym sezonie. To nie był mecz idealny, ale nie był też zły. Nieźle funkcjonował środek pola. Brawo dla Caicedo, że tak szybko się pozbierał i zagrał całkiem niezłe zawody. Spektakularny Sterling. To była namiastka tego co potrafi Anglik. Gdy jest w dobrej formie, jest piłkarzem klasy światowej. Pochettino nie grzebie zbyt dużo w składzie i to jest mądre postępowanie. Chce dać piłkarzom poczucie tego, że są ważni, a oni zgrywają się ze sobą i łapią pewność siebie, a z tym Chelsea miała największy problem. Luton parę razy szarpnęło. Tam jest kilku ciekawych zawodników i myślę że to jeszcze może zaskoczyć. Siedem straconych goli w dwóch meczach nie wygląda dobrze, ale to były wyjazdy na Stamford Bridge i na The Amex, więc poziom trudności był bardzo wysoki.

Piłkarz meczu: Raheem Sterling


Bournemouth 0-2 Tottenham

Jestem zauroczony Tottenhamem na starcie tego sezonu. James Maddison to jest pan piłkarz. W sumie mniej kumaci kibice Kogutów mogli nie zauważyć różnicy. Blondyn z 'dychą' na plecach robi rzeczy magiczne i myśli szybciej niż wszyscy inni. Nowe, nie znałem. Bournemouth ma tylko punkt po trzech meczach. Oczywiście biorę poprawkę na kalendarz, ale jestem lekko rozczarowany startem sezonu w wykonaniu Wisienek.

Piłkarz meczu: James Maddison


Manchester United 3-2 Nottingham

Po czterech minutach Manchester był na deskach. Ale wstał, odrobił stratę dwóch goli, a to nigdy nie jest łatwa sztuka, nawet jak masz na to 86 minut. Czerwone Diabły pokazały charakter i ponownie trzecia kolejka to może być dla nich fundament pod rozegranie fajnego sezonu. Nottingham zmarnowało szansę na zgarnięcie punktów w meczu, w którym punktów pewnie się nie spodziewali.

Piłkarz meczu: Bruno Fernandes


Arsenal 2-2 Fulham

Miałem wrażenie, że oglądam dwa bliźniacze mecze, bo analogii było co niemiara. Błyskawicznie stracony gol po błędzie największej ofensywnej gwiazdy (Rashford i Saka), obaj później odkupili winy mając kluczowy udział przy golach, odrobienie strat i wyjście na prowadzenie, czerwona kartka dla obrońcy rywala i tylko na końcu różnica jest taka, że Manchester wygrał, a Arsenal zgubił dwa punkty tracąc gola w końcówce. Pierwsze dwie kolejki pokazały, że mimo kompletu punktów Arsenal nie jest w najwyższej formie. Przepychanie zwycięstw jest fajne tak długo, jak się udaje. Eksperymentów w składzie ciąg dalszy. Szansę dostał Kiwior, a Gabriel dalej w szafie. Nie jestem na tyle naiwny, by wierzyć, że tu chodzi o względy sportowe. Arteta stwierdził też, że skoro Nketiah w dwóch meczach z rzędu miał udział w golu... to warto go posadzić. Napastnik Arsenalu nota bene znowu trafił do siatki po pojawieniu się na boisku. Wydaje mi się że Hiszpan chce być mądrzejszy od całego świata niczym jego sensei. Tylko że Guardioli zazwyczaj uchodzi to na sucho, bo on rzeczywiście widzi więcej niż inni. Siłą Arsenalu w poprzednim sezonie była stabilizacja w pierwszej jedenastce i to że grali w niej najlepsi. Teraz Arteta sam sobie rzuca kłody pod nogi swoimi dziwnymi decyzjami. A Fulham? Wrócił Palinha, wróciło i dobre Fulham. As simple as it is.

Piłkarz meczu: Joao Palinha


Everton 0-1 Wolves

Everton doprowadził do perfekcji sztukę pięknego przegrywania i to bynajmniej nie jest komplement. Wilki zgarniają cenne trzy punkty w meczu, o którym po kilku godzinach nikt nie będzie pamiętał.

Piłkarz meczu: Jose Sa


Brentford 1-1 Crystal Palace

Ten remis jest sprawiedliwy i to może zaskakiwać, bo Brentford był faworytem tego meczu i to całkiem mocnym. Crystal Palace gra jednak lepiej niż się spodziewałem.

Piłkarz meczu: Joachim Andersen


Brighton 1-3 West Ham

Fantastyczny występ West Hamu. Gołym okiem widać, że ta drużyna odżyła. Imponująca jest przede wszystkim werwa, którą mają na boisku. Są tak energiczni jak króliki z reklamy baterii Duracell. David Moyes znowu udowadnia, że zna się na swojej robocie. Zażegnał kryzys i psuje nastroje wszystkim jego krytykom. Zimny prysznic dla Brighton. Mewy nie spodziewały się chyba, że ich rywal będzie aż tak dobrze dysponowany.

Piłkarz meczu: Michail Antonio


Sheffield 1-2 Manchester City

To było jak obrona Westerplatte. Nikt nie spodziewał się, że Sheffield będzie stawiało opór aż tak długo. A gdy już skapitulowali to ruszyli do szaleńczego ataku i wyrównali. Brawa dla Szabli za tę nierówną, heroiczną batalię. City urwało się ze stryczka. To był słaby mecz mistrzów Anglii. Obawiam się, że takich meczów będzie więcej. Gdy rywal ustawi się bardzo głęboko i będzie umiejętnie się bronił, to bez Kevina De Bruyne, który rozwiązuje wszystkie problemy, piłkarzom City ciężko będzie sforsować takie zasieki.

Piłkarz meczu: Ruben Dias


Burnley 1-3 Aston Villa

Polski akcent, o który nikt nie prosił, ale każdy potrzebował. I to jaki. Mateusz Hajs z dubletem. Po prostu pięknie. Ollie Watkins stwierdził natomiast, że strzelanie goli jest banalne i on jest stworzony do wyższych celów. Anglik nie zdobył więc jeszcze bramki, ale w każdym meczu notował asystę. Szacun. Brutalne zderzenie beniaminków z rzeczywistością. Siedem meczów, zero punktów. Nawet Burnley na razie sobie nie radzi.

Piłkarz meczu: Matty Cash


Newcastle 1-2 Liverpool

CO ZA MECZ! CO ZA REMONTADA! Już miałem pisać, że Trent jest nieodpowiedzialny, a Van Dijk przesadnie pewny siebie, aż tu nagle stało się coś magicznego. Liverpool wygrał mecz, w którym od 25 minuty przegrywał, a od 28 grał w dziesiątkę. Wygrał ten mecz na St James' Park, a więc stadionie klubu z LM. To jest osiągnięcie wybitne. Do Newcastle chyba wciąż nie dociera jakim cudem przegrali, w zasadzie wygrany mecz. Powinni go zamknąć golem na 2-0, ale mimo wielu akcji tego nie zrobili. Chciałbym jeszcze wyróżnić dwóch zawodników. Pierwszym jest Anthony Gordon, który siał spustoszenie z prawej strony Liverpoolu, a lewej Newcastle. Strzelił gola, zagrał prostopadłe podanie, po którym była czerwona kartka. Był bardzo aktywny i gdyby nie pewien rezerwowy, zostałby MVP tego meczu. Drugim jest Alisson. Brazylijczyk wykonał spektakularną interwencję po strzale Almirona w 35 minucie. Zdecydowanie najlepsza parada bramkarska tego sezonu. Długo wydawało się, że w kontekście Liverpoolu znowu chwalić będziemy jedynie bramkarza. Nic bardziej mylnego. Darwin Nunez wszedł z ławki i dokonał prawdziwego trzęsienia ziemi. Skończył z nieskutecznością i mając pół sytuacji strzelił dwa gole. Kliniczna precyzja. Udowodnił, że wcale nie trzeba grać od początku, aby zostać prawdziwym bohaterem.

Piłkarz meczu: Darwin Nunez


11 KOLEJKI:

Sa (WOL)

Cash (AVL), Romero (TOT), Andersen (CRY), Udogie (TOT)

Palinha (FUL), Maddison (TOT), B.Fernandes (MUN)

STERLING (CHE), Antonio (WHU), Darwin (LIV)


11 LUDZI KTÓRYM NIE POSZŁO:

Trafford (BUR)

WEBSTER (BHA), Van Dijk (LIV), Worrall (NFO)

Ward (CRY), Nakamba (LUT), Havertz (ARS), Larouci (SHU)

Richarlison (TOT), Welbeck (BHA), Gakpo (LIV)


Patryk

Comments


bottom of page