top of page

KOLEJKA 20

  • patrykjoachim7
  • Jan 5, 2024
  • 3 min read

NOWY ROK - stary dobry Salah. Dublet Egipcjanina, który zostawia swój zespół na pozycji lidera i wraz z wieloma innymi wyjeżdża na zimowy turniej reprezentacyjny. Sensacyjna porażka Arsenalu i trochę niespodziewana Manchesteru. Wielki Cole Palmer. Piłkarze Premier League z przytupem powitali 2024 rok, dwudziestą kolejką tego sezonu.


Luton 2-3 Chelsea

Cudowny występ Cole'a Palmera, który w pojedynkę zapewnił trzy punkty swojej drużynie. Anglik podjął dobrą decyzję o opuszczeniu City, bo dzięki temu jego talent mógł eksplodować. Trzeba pochwalić Chelsea za kolejne zwycięstwo, za to że byli bardzo skuteczni w tym meczu, bo to jest coś, z czym The Blues mają permanentny problem. Szkoda że Luton się przebudziło tak późno, bo ostatnie piętnaście minut miało świetną temperaturę. Gdyby beniaminek jedną z dwóch poprzeczek zamienił na gola, to miałby jakieś punkty.

Piłkarz meczu: Cole Palmer


Aston Villa 3-2 Burnley

Villa ponownie prawie wypuściła z rąk pewne zwycięstwo, gdy prowadząc w meczu u siebie z drugą najsłabszą drużyną w lidze, grając w przewadze, straciła gola. Na ich szczęście rywale podarowali im karnego w ostatnich minutach i udało się uniknąć kolejnej wpadki. Burnley pozostawiło całkiem niezłe wrażenie i zbliżyło się do spadku. Piłkarz meczu: Ollie Watkins


Crystal Palace 3-1 Brentford

Mecz dwóch drużyn, które znajdują się w całkiem sporym kryzysie. Okazało się, że ten kryzys w przypadku Orłów jest mniejszy i gospodarze zgarnęli trzy punkty, do których poprowadził ich wracający po kontuzji Michael Olise. Fatalne tygodnie za Brentford i zaczynam się powoli zastanawiać, czy temu klubowi nie grozi spadek. Piłkarz meczu: Michael Olise


Manchester City 2-0 Sheffield

Nie było pytania: czy, tylko ile wygra Manchester City. Mistrzowie Anglii postanowili rozegrać to spotkanie maksymalnie ekonomicznie i skończyło się tylko 2-0.

Piłkarz meczu: Phil Foden


Wolves 3-0 Everton

Genialna forma Wilków w ostatnim czasie. Znowu ich chwalę, bo znowu jest za co. Efektowne zwycięstwo, które mogło być jeszcze wyższe, bo dwa kolejne gole nie zostały uznane ze względu na spalone. Czapki z głów przed menedżerem i piłkarzami Wolves. Dziwny występ Evertonu. Totalna bezradność całkiem poważnej drużyny.

Piłkarz meczu: Max Kilman


Nottingham 2-1 Manchester United

Kiedy wydaje się że w MU powinno być tylko lepiej to przychodzi taki mecz, który przypomina kibicom tego klubu o obranej drodze donikąd. Miesiąc miodowy Nottingham i Nuno Espirito Santo trwa w najlepsze. Ten efekt świeżości w końcu minie, ale póki co niech się tym cieszą.

Piłkarz meczu: Morgan Gibbs-White


Fulham 2-1 Arsenal

Coś niedobrego dzieje się ostatnio z Arsenalem. Jeśli chodzi o ofensywę to cały sezon wygląda średnio, ale defensywa była jak dotąd siłą Kanonierów, a niestety i to nagle się popsuło. Gdy walczysz o mistrzostwo to margines błędu jest bardzo mały, a Arsenal niebezpiecznie ten margines testuje. Totalnie niespodziewane trzy punkty wpadają Fulham. Piłkarz meczu: Joao Palinha


Tottenham 3-1 Bournemouth

Zbyt proste błędy indywidualne Bournemouth, aby liczyć na punkty. Tottenham był daleko od ideału, ale potrafił na tyle dobrze wykorzystać problemy u rywali, że wygrał na względnym spokoju, z naprawdę poważnym rywalem.

Piłkarz meczu: Giovani Lo Celso


Liverpool 4-2 Newcastle

Cały mecz można w zasadzie sprowadzić do postaci Mohameda Salaha. Egipcjanin w trakcie tych 90 minut przeżył praktycznie wszystko. Najpierw nie trafił karnego, następnie strzelił gola, zaliczył asystę i dostał od losu drugą szansę z jedenastu metrów. Mimo sceptycznego spojrzenia Trenta, Salah wziął odważnie piłkę i tym razem już się nie pomylił. Po takim występie można z czystym sumieniem udać się na Czarny Ląd, aby powalczyć o puchar w najbardziej ekscytującym turnieju piłkarskiego świata. Liverpool gra pięknie, z rozmachem, strzela mnóstwo goli, jest liderem. Czapki z głów Panie Klopp. Newcastle ciągle w kryzysie i nikomu jak im, ta umowna przerwa zimowa tak bardzo się nie przyda. Piłkarz meczu: Mohamed Salah


West Ham 0-0 Brighton

Pierwsze czyste konto Mew dopiero w 20 serii gier. Długo czekali, ale się doczekali. Choć piłkarze Brighton mogą czuć niedosyt, bo powinni ten mecz wygrać. Dziwny występ West Hamu. O ile w pierwszej połowie Młoty starały się od czasu do czasu zaatakować rywala, o tyle druga odsłona to już totalna dominacja Brighton. West Ham zamknął się we własnej szesnastce i ograniczył się do wybijania, jak gdyby grał z Manchesterem City. Słabe to było, ale z drugiej strony szacunek dla Brighton, że potrafili tak stłamsić, bądź co bądź mocnego rywala. Szkoda że nie dostali za to nagrody w postaci trzech punktów. Piłkarz meczu: Billy Gilmour


11 KOLEJKI:

Dubravka (NEW)

Montiel (NFO), Kilman (WOL), Dawson (WOL), Doughty (LUT)

Rodri (MCI), Lo Celso (TOT)

Salah (LIV), PALMER (CHE), Olise (CRY)

Cuhna (WOL)


11 LUDZI KTÓRYM NIE POSZŁO:

Neto (BOU)

Kabore (LUT), Braithwaite (EVE), Robinson (SHU), Ghoddos (BRE)

Ramsey (BUR), Norgaard (BRE), Berge (BUR)

Antony (MUN), Slimane (SHU), Fornals (WHU)


Patryk

Comments


bottom of page