9 KOLEJKA
- patrykjoachim7
- Oct 4, 2022
- 5 min read
Derbowa kolejka: Arsenal nie daje szans Tottenhamowi, a City niszczy United. Z innych wiadomości: Trossard z hat-trickiem na Anfield. Premier League - rozdział dziewiąty.

Arsenal 3-1 Tottenham
Różnica klas. To stwierdzenie najlepiej oddaje to, co działo się na Emirates. Nieistotne, że Tottenham zrobił kilka kontr, czy strzelił gola z karnego. Arsenal zwyczajnie wgniótł ich w ziemię. Ten mecz wyglądał tak, jakby drużyna broniąca się przed spadkiem przyjechała na stadion lidera w jednym celu: przetrwać. Piłkarze Arsenalu unosili się nad ziemią, momentami wręcz jakby latali. Robili z rywalem co chcieli i jak chcieli. Nie będę nawet chwalił poszczególnych zawodników, bo można cmokać bez końca nad grą każdego z nich. Zacytuje Jamie'go O'Hare z Talk Sport (kibica Tottenhamu swoją drogą): "Przestańcie mówić o TOP 4". "It's done". "To już jest zrobione". "Teraz jesteście w wyścigu o tytuł". Co do Kogutów, to trochę martwi bezradność jaką zaprezentowali w tym spotkaniu. Obie drużyny od początku rozgrywek świetnie punktowały, tylko że Arsenal był przekonujący, a Tottenham często się ślizgał i w derbach północnego Londynu to wszystko wyszło. North London is Red.
MVP: Thomas Partey
Liverpool 3-3 Brighton
Bardzo dobry mecz. Mnóstwo sytuacji bramkowych, obie drużyny chciały grać w piłkę i zobaczyliśmy aż sześć goli. Nie mam nawet wielkich pretensji do Liverpoolu, bo to nie było tak jak zazwyczaj w tym sezonie, że walili głową w mur i grali wolno. Wręcz przeciwnie. Stworzyli sobie bardzo dużo okazji i oczywiście martwi postawa w defensywie, boli to, że mimo obrócenia wyniku nie dopiszą sobie trzech punktów, bo dali sobie wbić gola w końcówce. Ciągle jest pole do poprawy, ale to był lepszy Liverpool niż ten sprzed kilku tygodni i mam wrażenie, że powoli, w dużych bólach, ale The Reds wychodzą z kryzysu. Brighton udowodniło, że jest tak bardzo stabilnym klubem, że nawet utrata menedżera nimi nie zachwieje, bo te fundamenty są zbyt mocne. Leandro Trossard ustrzelił hat-tricka na Anfield. Ostatni raz coś takiego wydarzyło się w 2009 roku, gdy w barwach Arsenalu trzy gole Liverpoolowi na jego boisku strzelił Andrij Arshavin. Chapeu Bas Panie Trossard.
MVP: Leandro Trossard
Crystal Palace 1-2 Chelsea
Menedżerowie się w Chelsea zmieniają, ale jedno pozostaje niezmienne. Drużyna The Blues ma tę niesamowitą umiejętność wygrywania meczów, gdy jest trudno, gdy trzeba wcisnąć tę jedną bramkę, dającą trzy punkty. Tym razem zrobili to w meczu derbowym z Crystal Palace. Na bardzo trudnym terenie, z dobrym rywalem. Było ciężko, przegrywali po golu Matety. Ale odwrócili losy spotkania. Wyrównał Pierre-Emerick Aubameyang, który przywitał się z kibicami golem w swoim debiucie, w nowych barwach. A zwycięską bramkę zdobył zawodnik, który w zeszłym sezonie bronił barw właśnie Crystal Palace, czyli Connor Gallagher. Fenomenalne trafienie Anglika i trzy punkty jadą na Stamford Bridge. Graham Potter wygrywa w swoim debiucie w Premier League, w roli menedżera Chelsea.
MVP: Pierre-Emerick Aubameyang
Fulham 1-4 Newcastle
Czerwona kartka w początkowej fazie spotkania ustawiła mecz. Brutalny faul Nathaniela Chalobaha i Fulham musiało grać w osłabieniu, a w dziesiątkę nie byli w stanie przeciwstawić się Srokom. Newcastle natomiast pokazało jak należy rozgrywać mecze, gdy gra się jednego więcej. Po mistrzowsku wypunktowali rywala i wygrali wysoko, zasłużenie. Strzelili jeszcze dwa gole, ale ze spalonego. Jedyny minus to niepotrzebna utrata czystego konta w końcówce. Wkradło się rozluźnienie i Fulham strzeliło gola honorowego.
MVP: Almiron
Bournemouth 0-0 Brentford
Brentford może czuć niedosyt, bo stworzyli sobie dużo sytuacji, po których mogli zdobyć gola, no ale się nie udało i muszą zadowolić się remisem. Bournemouth natomiast kontynuuje swoją świetną passę punktowania w każdym meczu, nie licząc rywali z TOP 6. Wisienki konsekwentnie powiększają swój dorobek punktowy i wbrew logice coraz mocniej zmierzają w stronę utrzymania w lidze. Droga jeszcze daleka, ale pracują na to bardzo rzetelnie.
MVP: Jordan Zemura
Southampton 1-2 Everton
Wiele osób panikowało jeśli chodzi o Everton, po przeciętnym starcie tej drużyny. Niektórzy szaleńcy chcieli nawet zwalniać Lamparda. A ja apelowałem o spokój. Bo drużyna z Goodison Park od początku sezonu grała dobrą piłkę i rosła z meczu na mecz, miała po prostu dużo pecha. Wiedziałem, że to się w końcu odwróci i zwycięstwa przyjdą. I co? Everton właśnie notuje drugą wygraną z rzędu, jest niepokonany od sześciu spotkań i spokojnie rozgościł się w środku tabeli. Przed nimi trochę lepszy terminarz, więc powinno być tylko lepiej. Nad Southampton natomiast zbierają się czarne chmury i sytuacja Świętych z tygodnia na tydzień wygląda coraz gorzej.
MVP: Amadou Onana
West Ham 2-0 Wolves
W ekipie Wilków za czerwoną kartkę pauzował środkowy obrońca Nathan Collins i Bruno Lage musiał szukać alternatyw. A jako że nie miał zbyt dużego wyboru, to wystawił trzech bocznych obrońców, Ruben Neves został cofnięty do środka obrony i to wszystko było pospinane trochę na trytytki. Neves zresztą dostał piątą żółtą kartkę i za tydzień go nie będzie, a to nie wróży nic dobrego. I te kłopoty Wolves zostały wykorzystane przez West Ham. To znowu nie był wielki mecz Młotów. Dobrze zagrał Jarrod Bowen. Było czuć, że ta jego forma szła w górę i w końcu trafił do siatki. Ale na ten West Ham ciągle trudno się patrzy. Widać, że ci zawodnicy męczą się w każdym meczu i naprawdę trudno o optymizm.
MVP: Jarrod Bowen
Manchester City 6-3 Manchester United
Wydawało się, że United wraca na dobre tory. Złapali serię czterech zwycięstw. Pokonali Liverpool, pokonali Arsenal. Pojawili się piłkarze, których bardzo mocno chwalono: Malacia, Martinez, Eriksen. I co? I pojechali na Etihad i w 45 minucie kibice Czerwonych Diabłów opuszczali stadion. 4-0 do przerwy. Wszystko co działo się w drugiej odsłonie nie ma znaczenia, bo było już po meczu. Totalna dominacja City. Jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że w ostatnich latach w Manchesterze jest drużyna wyraźnie lepsza i wyraźnie słabsza, a derby są zazwyczaj jednostronne. Świetny Haaland, genialny De Bruyne, fantastyczny Foden. United być może się rozwija, być może idzie w dobrym kierunku, ale ten mecz pokazał, że mają jeszcze szmat drogi do przejścia, bo City jest lata świetlne przed nimi.
MVP: Erling Haaland
Leeds 0-0 Aston Villa
W pierwszej połowie niewiele się działo. Leeds było drużyną, która bardziej chciała coś stworzyć, szarpała, ale nic konkretnego z tego nie wyszło. Na początku drugiej połowy czerwoną kartkę obejrzał Sinisterra... za niesportowe zachowanie. Kolumbijczyk zablokował wykonanie rzutu wolnego na połowie rywala. Mając żółtą kartkę trzeba być pozbawionym wyobraźni, żeby robić takie rzeczy. Od tego momentu Leeds się cofnęło i pilnowało remisu. Uważam że nie ma przypadku w tym, że do gry wrócił Liam Cooper i Leeds zachowało czyste konto. To jest jedyny stoper w ich kadrze do którego mam minimum zaufania. Cieszy też powrót Rodrigo, bo mimo że Hiszpan nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji to sama jego obecność na boisku powoduje, że jego koledzy czują się pewniej. Villa w drugiej połowie nie zrobiła zbyt wiele, żeby ten mecz wygrać. Był słupek Coutinho, ale poza tym bryndza. Może jestem zbyt surowy, ale moim zdaniem to zmierza donikąd.
MVP: Liam Cooper
Leicester 4-0 Nottingham
I takie Leicester to ja rozumiem. Polot, finezja w ataku. Piękne gole. Ale również odpowiedzialna gra w obronie i czyste konto. Choć gdyby Taiwo Awoniyi zamiast w słupek, trafił do siatki i otworzył wynik tego spotkania to nie jestem pewien, czy Leicester odniosłoby tak gładkie zwycięstwo. Ale tego już nie sprawdzimy. Bo chwilę później zaczął się koncert Lisów. James Maddison jest w życiowej formie. Udowadnia, że upartość Southgate'a co do powołań dla swoich ludzi i konsekwentnego pomijania takich piłkarzy jak Maddison jest wręcz niesmaczna. Fantastyczny mecz pomocnika Leicester. Cudowne dwa gole, asysta, genialne dryblingi, gdy raz za razem wkręcał w ziemię obrońców Forrest. Wszystko mu wychodziło. Lisy odbijają się od dna, notując pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Nie poszli na łatwiznę, nie zwolnili menedżera, dali mu więcej czasu niż ktokolwiek przypuszczał, ale być może właśnie dlatego dostaną za to nagrodę. Tak wysokie zwycięstwo może być fundamentem do tego, aby wejść na odpowiedni poziom i zwyczajnie uratować ten sezon. Nottingham Forrest jest najsłabszą drużyną tego sezonu Premier League i dlatego właśnie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.
MVP: James Maddison
11 KOLEJKI:
Fabiański (WHU, 1)
White (ARS, 1), Saliba (ARS, 4), Coady (EVE, 3)
Almiron (NEW, 1), Thomas (ARS, 1), De Bruyne (MCI, 3), Maddison (LEI, 1), TROSSARD (BHA, 3)
Haaland (MCI, 4), Firmino (LIV, 2)
11 LUDZI KTÓRYM NIE POSZŁO:
Lloris (TOT, 1)
Emerson (TOT, 1), Romero (TOT, 1), Martinez (MUN, 1), Lodi (NFO, 1)
McTominay (MUN, 1), CHALOBAH (FUL, 1), Bruno F. (MUN, 2)
Johnson (NFO, 2), Awoniyi (NFO, 1), Sinisterra (LEE, 1)
*w nawiasie liczba występów w konkretnej jedenastce
Patryk
Comments