top of page

16 KOLEJKA

  • patrykjoachim7
  • Nov 14, 2022
  • 4 min read

Sensacja na Etihad - Toney odpowiada dubletem na brak powołania. Szalony mecz Tottenham vs Leeds, a Arsenal umacnia się na prowadzeniu. Premier League - rozdział szesnasty.

Wszyscy jesteśmy już myślami przy mundialu, ale w międzyczasie odbyła się ostatnia kolejka Premier League przed przerwą na mistrzostwa świata, więc nie mogę obok tego przejść obojętnie. Zapraszam na zwięzłe podsumowanie szesnastej serii gier. A działo się!


Man City 1-2 Brentford

Zaczęliśmy kolejkę od prawdziwej sensacji. Wystarczy powiedzieć, że bukmacherzy za zwycięstwo gości za jednego postawionego funta płacili... siedemnaście (cytując Rafała Nahornego). City bardzo rzadko przegrywa, a zwłaszcza na własnym stadionie. Ale tym razem musieli uznać wyższość Brentfordu, który jest drużyną kompletnie nieobliczalną w tym sezonie. Ivan Toney strzela dwa gole odpowiadając tym samym selekcjonerowi Anglików. Choćby ta cieszynka była wymowna i trudno nie zgodzić się z napastnikiem Pszczół, bo jest on jednym z najlepszych piłkarzy całej ligi w tym sezonie i to, że nie pojedzie na mistrzostwa świata jest wybitnie niesprawiedliwe.

MVP: Ivan Toney


West Ham 0-2 Leicester

Świetnie w ostatnich tygodniach wyglądające Leicester wygrywa z kiepsko wyglądającym West Hamem. To naprawdę było do przewidzenia. Lisy już definitywnie zażegnały kryzys i wyglądają z meczu na mecz coraz lepiej. Myślę, że spokojnie skończą sezon w środku tabeli, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się wizją mało realną. Duży szacunek dla Brendana Rodgersa, za wyciągnięcie drużyny, z potężnego kryzysu i brawa dla właściciela klubu, za wykazanie się cierpliwością. Z West Hamem jest źle i jeśli Młoty nie podniosą znacznie poziomu swojej gry, to mogą niespodziewanie włączyć się w walkę o spadek. Przerwa mundialowa dobrze im zrobi.

MVP: Harvey Barnes


Tottenham 4-3 Leeds

Cóż to był za pokręcony mecz. Leeds trzy razy wychodziło na prowadzenie, by ostatecznie przegrać 3-4. Siedem goli w jednym meczu. Piłkarze puścili wodzę fantazji i zobaczyliśmy festiwal strzelecki z obu stron. Tottenham znowu nie zachwycił i był bliski nawet porażki u siebie ze średnio grającym ostatnio Leeds. Ostatecznie udało się wygrać i utrzymać miejsce w czwórce, ale przewaga topnieje i moim zdaniem Koguty w końcu z tej czwórki wypadną, bo grupa pościgowa z Manchesterem i Liverpoolem na czele wygląda bardziej przekonująco, aniżeli drużyna Antonio Conte. Leeds znowu cierpi, ze względu na koszmarną grę w defensywie. To jest coś, o czym mówię prawie co kolejkę. To się może źle skończyć.

MVP: Rodrigo Bentancur


Nottingham 1-0 Crystal Palace

Ważna wygrana beniaminka z Nottingham. Gdyby Zaha wykorzystał rzut karny, to wynik mógłby pójść w drugą stronę, ale stało się inaczej. Fajnie, że Forrest również potrafi wygrywać mecze w Premier League. Nie ma w tym sezonie ani jednej drużyny, która wyraźnie odstawałaby od ligowej stawki, a to zapowiada pasjonującą walkę o utrzymanie.

MVP: Morgan Gibbs-White


Liverpool 3-1 Southampton

Kolejny dziwny mecz The Reds. Krytykowany Darwin Nunez wziął całą drużynę na plecy i poprowadził do zwycięstwa. Ostatnie mecze bardzo udane w wykonaniu Urugwajczyka. Natomiast najlepszy zawodnik Liverpoolu w tym sezonie, Alisson źle obliczył lot piłki i zawalił gola. Liverpool poszedł za ciosem i wygrał drugi mecz z rzędu, dzięki czemu zachowuje całkiem realne szanse, żeby powalczyć o czołową czwórkę, a Southampton czeka trudna walka o utrzymanie i jestem pesymistą, co do ich szans w tej batalii.

MVP: Darwin Nunez


Bournemouth 3-0 Everton

Kolejny świetny mecz Wisienek. Już wydawało się, że zaczynają tonąć, tymczasem odbili się od strefy spadkowej w sposób efektowny wbijając rywalowi aż trzy gole. Co do Evertonu to wydaje się być ciągle bardzo chwiejną drużyną. Wahania formy są dość duże i trzeba to ustabilizować. Natomiast zalecam spokój, bo uważam że ta drużyna się rozwija.

MVP: Marcus Tavernier


Newcastle 1-0 Chelsea

O tym jaki postęp zrobiło w ostatnim czasie Newcastle niech świadczy to, że przed meczem z Chelsea bukmacherzy uznali ich za faworytów i to dość wyraźnych. Jak to zwykle bywa, nie pomylili się. Sroki miały spotkanie pod pełną kontrolą, ograniczyły jakiekolwiek próby rywala na stworzenie sytuacji i konsekwentnie dążyły do gola, którego zdobył Joe Willock. Taki trochę cichy bohater tego sezonu. Mało się o nim mówi, a on swoją robotę wykonuje naprawdę dobrze. Różnica klas w tym meczu była wyraźnie widoczna i ten wynik powinien być wyższy. Chelsea potrzebuje przerwy od futbolu jak kania dżdżu.

MVP: Kieran Trippier


Wolves 0-2 Arsenal

Arsenal poszedł trochę w stronę wyrafinowania. I mówię to jako komplement. Bo nie da się cały sezon grać, tak jak Kanonierzy proponowali w pierwszych kolejkach, czyli ciągłe ataki przez 90 minut. Niektóre mecze trzeba wygrać, grając w trybie ekonomicznym. I tak się stało na Mollineux. I nie twierdzę, że to był jakiś zły mecz Arsenalu. Wręcz przeciwnie. Lider tabeli miał dużą przewagę, kontrolował spotkanie i zasłużenie wygrał po dublecie swojego kapitana. Arsenal bardzo poprawił grę defensywną w ostatnim czasie. Mam wrażenie, że w zasadzie nie da im się strzelić gola. To jest kolejny ogromny plus. Po niespodziewanej wpadce piłkarzy Pepa Guardioli, Londyńczycy powiększają przewagę do pięciu punktów nad broniącym tytułu Manchesterem City. Mundial będą oglądać, patrząc się na całą ligę z góry i to jest świetna pozycja wyjściowa do dalszej części sezonu. Arsenal ma wszystko w swoich rękach. Jeśli po tej 1,5 miesięcznej przerwie nadal będą w stanie punktować na takim poziomie, to nie ma takiej siły, która mogłaby im odebrać, tak długo wyczekiwany tytuł.

MVP: Martin Odegaard


Brighton 1-2 Aston Villa

To jest mała niespodzianka. Gospodarze byli faworytem tego meczu. Bardzo szybko objęli prowadzenie po golu będącego nota bene w świetnej dyspozycji w tym sezonie Argentyńczyka Alexisa Mac Allistera. Aston Villa nie załamała się tym golem, ale zakasała rękawy i wzięła się do roboty. Dwa gole Dannyego Ingsa i na prowadzenie wyszli goście z Birmingham. Brighton próbowało wrócić do gry, ale nie mieli pomysłu jak ugryźć Aston Ville. Mewy powinny otrzymać rzut karny za faul Digne na Marchu, ale VAR ponownie zawiódł. Podopieczni Unaia Emery'ego po wygranej z Manchesterem, pokonują Brighton. Piorunujące wejście do ligi hiszpańskiego menedżera.

MVP: Danny Ings


Fulham 1-2 Manchester United

Ciężko gra się Fulham bez Mitrovicia, ale mimo to potrafili się postawić obu Manchesterom. I w obu spotkaniach pechowo przegrywają po golu w doliczonym czasie gry. United miało dzisiaj dużo szczęścia, że udało się ten mecz wygrać, bo tak naprawdę lepszą drużyną byli tylko w pierwszym i ostatnim kwadransie tego spotkania. Między 15, a 75 minutą albo przeważało Fulham, albo była względna równowaga. Ale jak się ma takiego czarodzieja jak Christian Eriksen to wszystko staje się łatwiejsze. Pokazał nam się też pewien dzieciak z Argentyny. Wielki wieczór dla Garnacho, który zapewnia swojej drużynie zwycięstwo.

MVP: Christian Eriksen


I dawać mnie już ten mundial :)


11 KOLEJKI:

Fabiański (WHU)

Trippier (NEW), Mee (BRE), Davies (TOT), Robertson (LIV)

Bentancur (TOT), Eriksen (MUN), Odegaard (ARS)

Rodrigo (LEE), TONEY (BRE), Darwin (LIV)


11 LUDZI, KTÓRYM NIE POSZŁO:

Pickford (EVE)

Reid (FUL), DUNK (BHA), Dawson (WHU), Koulibaly (CHE), Struijk (LEE)

Kovacić (CHE), Tielemans (LEI),

Mount (CHE), Haaland (MCI), Zaha (CRY)


Patryk



Comments


bottom of page