13 KOLEJKA
- patrykjoachim7
- Oct 25, 2022
- 6 min read
Czarne chmury nad Północnym Londynem. Apostołowie Jesusa zatrzymani przez Świętych, a ornitolodzy podają, że Sroki zadziobały Koguty. Z innych boisk: Nudny hit na remis i porażka Liverpoolu z ostatnim w tabeli Nottingham. Premier League - rozdział trzynasty.

Nottingham 1-0 Liverpool
Kiedy już się wydaje, że Liverpool opanował sytuacje i wyszedł z kryzysu, to The Reds odstawiają coś takiego. Po wygranej z City naprawdę były powody do tego, żeby wierzyć, że będzie tylko lepiej. Ale to już nie jest ta sama drużyna, co przed rokiem. Te wpadki zdarzają się zbyt często, a to świadczy o słabości piłkarzy Jurgena Kloppa. Oczywiście kontekst jest ważny. W środku pola grało trzech młodych zawodników. Kontuzjowani są Jota, Nunez, Diaz, Thiago, Matip, Konate, Keita. Być może przy zdrowej kadrze Liverpool wciąż jest w stanie być na najwyższym poziomie. Ale w tym meczu zagrał słabo. Nottingham od początku wiedziało co chce zagrać. Byli kompatybilni w obronie, nie zostawiali przestrzeni na ataki Liverpoolu, który bez Thiago i Trenta, czyli dwóch najbardziej kreatywnych zawodników nie potrafił złamać tej dobrze zorganizowanej defensywy. Tak na marginesie nie jestem pewien czy rotowanie Trenta z Milnerem to jest dobry pomysł. Milner zagrał dwa świetne mecze, zwłaszcza z City był fenomenalny. Być może nawet jest lepszy w defensywie niż Alexander-Arnold, ale to był mecz z Forrest, gdzie ofensywna inteligencja Trenta mogła być bardzo przydatna, a Milner ma już 36 lat i może być dobrym zadaniowcem, ale nic więcej. Gola dla Nottingham strzelił Taiwo Awoniyi, który był kiedyś w Liverpoolu, ale nigdy nie dostał poważnej szansy, więc na pewno było to dla niego wyjątkowe trafienie. Cztery punkty w ostatnich dwóch meczach, dwa razy na "0" z tyłu. Coś drgnęło w Nottingham. Teraz trzeba pójść za ciosem i może ten sezon uda się jeszcze uratować.
MVP: Taiwo Awoniyi
Manchester City 3-1 Brighton
Brighton miało taki moment w tym meczu po zdobytej bramce, że przejęło inicjatywę i kilka razy zagroziło bramce Edersona, ale nie wyrównali, więc dostali gola numer trzy. To nie był zły mecz Mew, które w ostatnich tygodniach prezentują się dobrze, ale punkty im uciekają. Trudny początek De Cerbi'ego spowodowany jest z pewnością niełatwym terminarzem i byłoby krzywdzące mówienie, że przyszedł nowy menedżer i wszystko zepsuł, ale to nie zmienia faktu, że Brighton wyhamowało po odejściu Pottera. Przed nimi ważne trzy mecze. Trzeba coś w końcu wygrać. A co do City to można zrobić kopiuj, wklej. Kolejny dobry mecz zakończony zwycięstwem. Dublet Haalanda, gol De Bruyne. Ten zespół to jest potwór.
MVP: Erling Haaland
Everton 3-0 Crystal Palace
A więc okazuje się, że Everton nie jest jednak taki zły, jak wskazywałyby wyniki w trzech ostatnich kolejkach. Kapitalny mecz podopiecznych Franka Lamparda. Zwłaszcza trzeci gol spektakularny. Piękna dwójkowa akcja McNeila z Iwobim. Prostopadłe podanie Anglika, Nigeryjczyk zagraniem piętą otwiera koledze drogę do bramki, a ten strzela gola. Słaba dyspozycja Crystal Palace, ale to jest specyfika tych drużyn ze środka tabeli. Dobre mecze są przeplatane słabymi. Nie zmienia to jednak faktu, że Palace idzie w dobrą stronę.
MVP: Alex Iwobi
Chelsea 1-1 Manchester United
W ostatnich czterech meczach pomiędzy tymi klubami padły cztery gole. Wszystkie te spotkania zakończyły się remisami. Nie zgadniecie co się stało w tym meczu. Znowu niewiele się działo. Pierwsza połowa nudna. Manchester miał dwie sytuacje, ale ani Rashford, ani Anthony nie znaleźli drogi do bramki. W drugiej połowie wcale nie było lepiej. Chalobah obił poprzeczkę. Do 87 minuty mecz do zapomnienia. Ale końcówka wynagrodziła nam to z nawiązką. Najpierw karny dla Chelsea. Nieroztropne zachowanie McTominaya, który złapał w pół Broje. Karnego na gola zamienił Jorginho. Manchester odpowiedział w doliczonym czasie gry. Asysta Shaw'a, który ostatnio zaczął grać regularnie i wygląda naprawdę nieźle, a to na pewno cieszy Garetha Southgate'a i gol z głowy Casemiro. Po świetnym meczu z Tottenhamem liczyłem na coś więcej ze strony Czerwonych Diabłów. Niemożliwe było powtórzenie tak spektakularnego występu, ale mimo wszystko trochę mnie rozczarowali, choć gdybym miał wskazać drużynę, która zrobiła więcej w tym meczu żeby wygrać to byłby to właśnie Manchester, bo Chelsea ciągle jest jakaś, taka niewyraźna.
MVP: Casemiro
Southampton 1-1 Arsenal
Właśnie takie Southampton chce się oglądać. Trudne do złamania, mające pomysł na siebie i będące dla faworyta, jak ten kamień w bucie, niewygodne i wkurzające. Powoli zaczynałem się martwić o drużynę o Świętych, ale ostatnie dwa mecze wlały nadzieję i pozwoliły na dopisanie czterech punktów. Mają fachowca u sterów, w którego nie przestają wierzyć nawet w trudnych momentach, bo wiedzą, że wielokrotnie już pomagał im wychodzić z kłopotów i może to zrobić po raz kolejny. Arsenal wyhamował. Mógł wygrać ten mecz, ale tak się nie stało. To już drugi raz z rzędu, gdzie drużyna Artety gra przeciętne spotkanie. Przed nimi mecz z Nottingham Forrest u siebie i muszą go koniecznie wygrać, a jak pokazała ta kolejka, to wcale nie musi być łatwe zadanie. Następnie wyjazd na Stamford Bridge, gdzie gra się bardzo ciężko i prawdopodobnie jakieś punkty Arsenal tam straci. A to może oznaczać, że Mundial spędzą na drugiej pozycji w tabeli, bo wydaje mi się, że Manchester City wszystkie trzy mecze, które im zostały po prostu wygra.
MVP: Ben White
Leeds 2-3 Fulham
Mimo dobrego startu sezonu, gdy prezentowałem poprawioną tabelę na początku września nie zmieniłem pozycji Leeds, pozostawiając ich w strefie spadkowej. Wówczas wydawało się to ryzykowne, ale przypuszczałem, że ich defensywa może spowodować masę kłopotów. I tak też się dzieje. Kolejny mecz, w którym tracą dużo goli i konsekwencją tego jest to, że wpadli pod czerwoną kreskę, mając tyle samo punktów co ostatnia drużyna w tabeli. Kłopoty, kłopoty. Fulham zażegnało taki mały kryzysik i zgarnęło 7 punktów, w trzech meczach. Beniaminek zajmuje obecnie 7 miejsce w tabeli, wyprzedzając ósmy Liverpool. Fenomenalnie w tym sezonie wygląda Fulham i ich pozycja w tabeli to nie jest przypadek.
MVP: Andreas Perreira
Aston Villa 4-0 Brentford
Gerrard z wozu, piłkarzom lżej. Mam kilka teorii dlaczego ten mecz zakończył się takim wynikiem. Wybierzcie sobie tę, która podoba Wam się najbardziej. Pierwsza jest taka, że piłkarze mieli dość menedżera, grali na jego zwolnienie, a teraz pokazali prawdziwą jakość. Jeśli tak jest, to jest to słabe z ich strony. Druga jest taka, że ktoś po prostu otworzył okno, dał im więcej luzu, zeszło z nich ciśnienie i zagrali z wolną głową. Trzecia jest taka, że to był czysty przypadek. Dobrze ułożył im się mecz, szybko strzelili gola, drugiego, trzeciego, rywal nie był w stanie odpowiedzieć i skończyło się 4-0. Brentford zagrał tak, że nie poświecę im nawet zdania. Niezależnie od tego, która z teorii znajduje potwierdzenie w rzeczywistości, pewne jest jedno. Z tego meczu nie należy wyciągać żadnych wniosków.
MVP: Danny Ings
Wolves 0-4 Leicester
To był chyba najdziwniejszy mecz tego sezonu. Wolves miało ogromną przewagę w posiadaniu piłki, strzałach, strzałach celnych i przegrało 0-4. Leicester oddało 5 strzałów i strzeliło 4 gole. Wolves próbowało ponad 20 razy i nic. Podtrzymuję tezę, że im szybciej Wolves ogłosi nowego menedżera, tym dla nich lepiej, bo właśnie znaleźli się w strefie spadkowej. A z tejże strefy wyskoczyło Leicester, wygrywając drugi mecz z rzędu i zaryzykuje, na 3 kolejki przed przerwą w ligowym graniu, że Lisy mundial spędzą ponad kreską.
MVP: Jamie Vardy
Tottenham 1-2 Newcastle
Gdy grasz słabo i wygrywasz to jest fajnie, ale jeśli karta się odwraca i wyniki przestają się zgadzać to zostajesz z niczym. I tak jest właśnie teraz z Tottenhamem. Druga porażka z rzędu, po słabiutkim meczu, w którym Newcastle było dużo lepszym zespołem. Zaczyna wychodzić coraz więcej problemów w zespole Antonio Conte na światło dzienne. Przed nimi mecz z Bournemouth i nie chcę mówić, że Koguty mają nóż na gardle, ale jeśli nie wygrają z beniaminkiem to zacznie się robić nerwowo. Newcastle gra kolejny kapitalny mecz i wygrywa na jednym z najtrudniejszych terenów w lidze. Kolejny świetny występ Bruno Guimaraesa. Cóż to jest za piłkarz. Najlepszym komplementem dla Srok będzie to, że jak dla mnie to już nie ma TOP 6. W tej chwili powinniśmy już mówić o TOP 7 (może TOP 2+5), ale mówiąc zupełnie poważnie Newcastle musi być traktowane na równi z najlepszymi drużynami Premier League, bo po raz kolejny udowodniło na boisku, że takie są fakty.
MVP: Bruno Guimaraes
West Ham 2-0 Bournemouth
Gospodarze mieli przewagę w pierwszej połowie spotkania i udokumentowali to trafieniem z rzutu rożnego. Bardziej niż gol, Wisienki zabolała chyba kontuzja Solanke, który musiał opuścić boisko. Bournemouth straciło swojego napastnika, którym jest takim punktem odniesienia w układance tej drużyny. Próbowali w drugiej połowie coś zmienić w tym meczu, ale były to próby dość nieśmiałe. Aż w końcu Coufal trafił w rękę Zemury, a rzut karny wykorzystał Benrahma ustalając wynik tego spotkania. Druga porażka z rzędu Bournemouth.
MVP: Kurt Zouma
11 KOLEJKI
Ward (LEI)
White (ARS), Zouma (WHU), McKenna (NFO), Mykolenko (EVE)
Casemiro (MUN), Bruno G (NEW), IWOBI (EVE)
B. Silva (MCI), Ings (AVL), Bailey (AVL)
11 LUDZI KTÓRYM NIE POSZŁO
Lloris (TOT)
Ayling (LEE), AJER (BRE), Adrarabioyo (FUL), Lenglet (TOT), Zemura (BOU)
Fabinho (LIV), McTominay (MUN), Skipp (TOT)
Salah (LIV), Martinelli (ARS)
Patryk
Comments