11 KOLEJKA
- patrykjoachim7
- Oct 17, 2022
- 5 min read
Ostatnia niepokonana drużyna przegrywa na Anfield - Liverpool pokonuje City w największym meczu Europy. Arsenal powiększa przewagę, a w meczu United, tych z Manchesteru i Newcastle bezbramkowy remis. Premier League - rozdział jedenasty

Brentford 2-0 Brighton
Niespodzianka na sam początek kolejki. Brighton mimo tego, że było faworytem tego, piątkowego spotkania, musiało uznać wyższość Brentford. Mewy zagrały naprawdę dobry mecz. Kontrolowali to co się dzieje na boisku, ale nie byli w stanie strzelić gola. Ta sztuka udała się gospodarzom. Brentford było do bólu skuteczne w tym spotkaniu. Wykorzystali dwa błędy rywali, zdobywając dwa gole. Oczywiście dublet Ivana Toneya, który jest jednym z najlepszych piłkarzy w lidze, w tym sezonie. Ten mecz pokazał, że Brentford ma dużą jakość i jest bardzo konkretne w tym co robi. Wycisnęli maksa z tego meczu.
MVP: Ivan Toney
Leicester 0-0 Crystal Palace
No nie wpadłbym na to, że w tym meczu nie zobaczymy goli. Jeśli miałbym celować w remis, to bardziej w 3-3. Ale ten mecz był jakiś taki śpiący. Kilka zrywów Jamesa Maddisona i w zasadzie tyle. Leicester było lepsze w tym meczu, ale nie znaleźli drogi do bramki Guaity.
MVP: Wout Faes
Wolves 1-0 Nottingham
Mieliśmy w tym meczu dwa rzuty karne. Ruben Neves wykorzystał jedenastkę i Wolves wygrało. Karnego dla Forrest zmarnował Brennan Johnson, który zalicza bardzo kiepskie wejście do Premier League. Były duże nadzieje związane z Walijczykiem, ale na razie grube rozczarowanie, jak zresztą całe Nottingham. Bo można mówić, że mieli pecha, bo nie trafili karnego, a rywal trafił. Ale to byłoby mocne spłycenie sytuacji. Ten mecz jest pewnym symbolem całego sezonu w wykonaniu Nottingham Forrest, tego jak bardzo nie potrafią punktować. Jesteśmy dopiero po dziesięciu seriach gier, ale ja na dzisiaj nie widzę szans, żeby tak grająca drużyna mogła utrzymać się w Premier League.
MVP: Jose Sa
Fulham 2-2 Bournemouth
Bardzo fajny mecz w wykonaniu dwóch beniaminków. Zobaczyliśmy cztery gole. Świetna akcja bramkowa przy trafieniu Wisienek na 1-0. Dwójkowa wymiana piłki między Billingiem i Solanke, zakończona golem tego drugiego. Obie drużyny są pozytywnym zaskoczeniem tego sezonu. Przed startem rozgrywek wydawało się, że czeka je trudny bój o utrzymanie i to raczej bez happy endu. Tymczasem zarówno Fulham, jak i Bournemouth prezentują bardzo wysoki poziom, fajnie grają w piłkę, regularnie punktują i na dziś ani jedni, ani drudzy nie muszą obawiać się spadku z ligi, bo są bardzo daleko od czerwonej strefy i co chyba ważniejsze to nie jest dzieło przypadku, tylko sami sobie na to rzetelnie zapracowali. I właśnie takich beniaminków nam potrzeba.
MVP: Dominic Solanke
Tottenham 2-0 Everton
Ja wiem, że kibice Spurs zaraz mnie zjedzą. Ale Tottenham znowu był nieprzekonujący i nudny! Everton powinien prowadzić do przerwy. Miał przewagę i wypracował sobie dwie stuprocentowe sytuacje. Mogą winić tylko siebie. Za drugą połowę pochwalę Koguty, bo udało im się zneutralizować ataki gości, którzy nie mieli praktycznie nic. Tylko że w ofensywie to nie był jakiś szturm Tottenhamu i gdyby nie spryt Harryego Kane'a, który wywalczył sobie rzut karny to mogło się skończyć bezbramkowym remisem. Na 2-0 podwyższył Hojbjerg (po rykoszecie). Nikt mnie nie przekona, że wyczekiwanie na własnej połowie i momentami rozpaczliwa obrona w meczu z drużyną dużo słabszą to jest styl. To nie jest żaden styl, tylko szczęście, które w końcu się odwróci. Nie mam pojęcia jakim cudem Tottenham ma tyle samo punktów co Manchester City. Cieszcie się tym, ale nie łudźcie się, że po kolejnych dziesięciu seriach gier będzie status quo.
MVP: Harry Kane
Manchester United 0-0 Newcastle
Obok oczywistego hitu tej kolejki to właśnie spotkanie na Old Trafford zapowiadało się najciekawiej. Nie zobaczyliśmy goli, ale to nie oznacza, że to był słaby mecz. Było dobre tempo, duża jakość piłkarska, kilka sytuacji. Naprawdę niezłe widowisko. W pierwszej połowie lepsi byli goście. Najbliżej gola był Joelinton, który po rzucie wolnym Trippiera dwukrotnie obił obramowanie bramki De Gei, najpierw trafiając w poprzeczkę, a następnie w słupek. Brazylijczyk skwitował tę akcję szerokim uśmiechem. W drugiej odsłonie przewagę mieli piłkarze Erika Ten-Haga. Dobre wejście z ławki zaliczył Marcus Rashford, który miał trzy sytuacje do zdobycia gola, ale nie był w stanie wykorzystać żadnej z nich. Myślę, że sprawiedliwy remis. Newcastle pokazuje po raz kolejny, że może grać jak równy, z równym z każdym rywalem w tej lidze, na każdym stadionie. Ten mecz był bardzo wyrównany, co świadczy o tym, że te drużyny dysponują podobnym potencjałem i wydaje mi się, że po 38 kolejkach mogą być sąsiadami w tabeli.
MVP: Fabian Schar
Aston Villa 0-2 Chelsea
Dublet Masona Mounta. Przebudzenie Anglika, który drugą kolejkę z rzędu notuje fantastyczny występ. Najpierw wykorzystał niefrasobliwość Tyrone'a Mingsa, który źle główkował i stworzył Mountowi sytuacje bramkową, którą pomocnik Chelsea zamienił na gola. Niesamowita inteligencja boiskowa w wykonaniu Mounta. W pobliżu było kilku piłkarzy, ale tylko on był w stanie przewidzieć błąd Mingsa i ustawić się w odpowiednim miejscu. Antycypacja na najwyższym światowym poziomie. Podobnie jak uderzenie z rzutu wolnego, dające drugiego gola Chelsea. Villa stworzyła kilka okazji, nie była aż tak słaba jak zazwyczaj, tylko że znowu zostaje z niczym.
MVP: Mason Mount
Leeds 0-1 Arsenal
Słaby mecz Arsenalu. To była taka wygrana w stylu Tottenhamu. Przepchnięte 1-0 kolanem. Ale czasami tak trzeba zagrać, gdy mecz jest trudny, gdy się nie układa. Najważniejsze, że na koniec dnia można dopisać kolejne trzy oczka i jak się okazało dwie godziny później powiększyć przewagę nad Manchesterem City do czterech punktów. Leeds nie ma się czego wstydzić po takim meczu, zwłaszcza druga połowa imponująca. Zepchnęli Arsenal do tak głębokiej defensywy, jak jeszcze nikt w tym sezonie. Anty-bohaterem meczu został Patrick Bamford, który nie wykorzystał rzutu karnego i zaprzepaścił szansę na zdobycz punktową dla swojej drużyny. Leeds może czuć niedosyt, bo dało się coś z tego meczu wyciągnąć.
MVP: Gabriel Magalhaes
Southampton 1-1 West Ham
Mecz dwóch drużyn, które rozczarowują w tym sezonie. Było to mocno szarpane spotkanie. Skończyło się na dwóch golach. Dwa ładne strzały zza pola karnego. Dla Southampton Romain Perraud, dla West Hamu Declan Rice. Podział punktów na St. Mary's, z którego bardziej zadowoleni mogą być gospodarze, bo to West Ham zrobił więcej, żeby wygrać.
MVP: Declan Rice
Liverpool 1-0 Manchester City
W ostatnich latach Pep Guardiola i Jurgen Klopp zbudowali tak wspaniałe drużyny, że miano największego, najważniejszego meczu w Europie zostało przeniesione z Hiszpanii do Anglii. Mecze tych dwóch drużyn to zawsze ogromna jakość piłkarska, ofensywna gra, mnóstwo goli i wielkie emocje. Nie inaczej było tym razem. Faworytem tego spotkania był Manchester City, który świetnie zaczął sezon, podczas gdy Liverpool jest w kryzysie i ma duże problemy kadrowe, zwłaszcza w obronie. I to było widać w pierwszej połowie. City miało dużą przewagę, jak na mecz z Liverpoolem. Ale piłkarze The Reds byli skoncentrowani, walczyli i bardzo chcieli ten mecz wygrać. To pozwoliło przetrwać im pierwszą, trudną połowę. W drugiej ten mecz już się wyrównał. To ciągle City prowadziło grę, ale Liverpool wyprowadzał bardzo groźne kontry. Swojej pierwszej sytuacji nie wykorzystał Mo Salah, przegrywając pojedynek jeden na jeden z Edersonem. Ale gdy Egipcjanin otrzymał drugą szansę od losu, był już bezbłędny. Genialne rozpoczęcie akcji przez Alissona, długie podanie bramkarza Liverpoolu, które zostało zamienione na asystę. To już druga asysta Alissona do Salaha. Poprzednia miała miejsca w ubiegłym sezonie w spotkaniu z Manchesterem United. Salah wykorzystał błąd Cancelo i ruszył w stronę bramki Edersona. Tym razem zdecydował się podnieść piłkę nad bramkarzem City i zdobył jedynego gola w tym meczu. Po raz kolejny dostaliśmy fantastyczne widowisko i ogromną dawkę emocjonalną, bo każdy kto oglądał ten mecz, wie że wynik mógł być zdecydowanie wyższy. Jurgen Klopp wyleciał z czerwoną kartką, po tym jak wskoczył na sędziego liniowego, gdy ten nie zauważył szarpania Salaha przez Bernardo Silve. Fenomenalny mecz. Pod każdym względem. A co z Haalandem? Został całkowicie wyłączony z gry przez Virgila Van Dijka. I mam pytanie do tych wszystkich "ekspertów" śmiejących się z Holendra i obwiniających go o każdą bramkę straconą przez Liverpool, którzy wróżyli mu że Haaland go zniszczy. Jak to jest, że obrońca, który robi wszystko źle, schował do kieszeni najlepszego napastnika w historii świata?
MVP: Virgil Van Dijk
11 KOLEJKI
ALISSON (LIV)
Dalot (MUN), Gabriel (ARS), Schar (NEW), Van Dijk (LIV) Perraud (SOU)
Rice (WHU), Neves (WOL), Mount (CHE)
Toney (BRE), Solanke (BOU)
11 LUDZI KTÓRYM NIE POSZŁO
Pickford (EVE)
Cancelo (MCI), Veltman (BHA), Mings (AVL), Toffolo (NFO)
Nunes (WOL), Iwobi (EVE)
Johnson (NFO), Rodrigo (LEE), Zaha (CRY)
BAMFORD (LEE)
Patryk
Comments